już kiedyś Twoje kompostowniki widziałam, ale dzięki za przypomnienie - pełna profeska!
Dobrze, że napisałaś o tych plastikowych (bo Ty masz porównanie), mi ostatnio ktoś polecał, że szybciej się w takich kompost robi, ale z Toszką rozmawiałam i stwierdziła, że szybciej to tam wszystko gnije.
W przyszłym roku może uda mi się bardziej zaangażować jeśli chodzi o warzywnik teraz tak lightowo, będę cieszyć jak cokolwiek wyrośnie
Ciebie już znam na tyle, że nie dziwi mnie co piszesz o niechęci do kontrastów
Niedawno w Mai widziałam jak powinno się prawidłowo wypełniać skrzynie, niestety ja nie mam ani gałęzi, ani tyle opornika i kompostu, żeby zrobić to tak jak zalecali, trochę darni tam wejdzie na spód.
No też się tego boję, bo trochę ziemi tam wlezie...
Jeśli chodzi o nasadzenia to w tym roku skromnie, bo już późno żeby zaszaleć w tym temacie. W jednej truskawki i poziomki, w drugiej pomidorki, które rosną mi na parapecie, a do kolejnych groszek, sałata, rzodkiewka, kilka ogórków, koperek i może coś tam jeszcze - kupię sadzonki na targu.
Na punkcie kompostu też mam fioła, kompostownik jeszcze nie gotowy, pozbijane poszczególne ścianki, czekamy na farbę do malowania, będzie dwukomorowy, bo na więcej nie miałam miejsca. Do pierwszej komory pójdzie nieprzerobiony kompost, który dotychczas gromadziłam na pryzmie, do nowej wrzucę kupiony, bo swój zużyłam przy sadzeniu grabów.
Klapły bo one te nóżki miały takie wiotkie, bynajmniej nie od braku podlewania
Lawendę kosmetycznie skróciłam w sobotę, niech się zagęszcza. Jak posadziłam te nowo zakupione, to dopiero zobaczyłam ile urosła ta z zeszłego roku, a mi się wydawało, ze stoi w miejscu.
Brawo Ty, przyłączam się wirtualnie do oblewania dzieła
Ładny kolor konstrukcji i poduch. Grubsza gąbka byłaby lepsza, ale to wiesz i pewnie kiedyś zamienisz.