Wczoraj oddawałam się urokom wędzenia. Przy okazji nadzoru wędzarni przycięłam kolejne róże, pograbiłam liście na zapłociu i okancikowałam tam trawę wokół drzewek. Podsypałam kompost.
Dzisiaj miałam nadzieję na kolejne prace. Niestety. Biurokratyczne wymogi pracy zawodowej zatrzymały mnie w domu do 15. Przez godzinkę udało się tylko trochę podziubać w ogrodzie.
Zimno było.
Ambrowiec na zapłociu wciąż trzyma listki.
Wewnątrz kolory trzymają berberysy i tawuły japońskie. Te drugie późną jesienią wybarwiają się na miodowo.
Berberysy Green Carpet i Erecta.
Tu jakieś NN
Strzępek na rondzie też ma jeszcze liście.