Basiu, dziękuję. Irenko, no i znów mi pogoda na poprzek stanęła.
Ledwie się do roboty przypięłam , wygoniła z ogrodu. Dobrze, że zdążyłam ogarnąć przedpole i ścieżkę główną. Naładowałam wielgachny wór liści, opadłych tui, i co tam jeszcze na drodze było. Ha, i jeden miskant już przycięty.
A taki widok zastałam. Magnolia powiększyła futerka, ale dopiero robiąc jej zdjęcie zobaczyłam co się szykuje.