Nie ma szmaty w sensie włókniny. Miałem resztki siatki cieniującej o sporym prześwicie bo 50% i podłożyłem pod grys aby się nie zakopywał. Woda przelatuje prze nią jak przez sito więc powinna być ok, natomiast problem z przysychaniem zaczął się sporo wcześniej. Tu zdjęcie z 12 maja:
Grys wysypałem dopiero jakiś tydzień, dwa później, bo jednak słońce wysuszało ziemię strasznie szybko.
Po wykopaniu 2 sztuk zauważyłem, że korzenie w ogóle nie zainteresowały się ziemią wokół siebie, wyjąłem je z ziemi niemal w takiej samej bryle jaką wsadzałem...
Część po prostu w ogóle nie zaczęła ukorzeniania, na to wygląda....
Podejrzewam, że błędem był sposób podlewania, być może woda powierzchownie nawilżała ziemię ale niżej było sucho - czyli za często a za mało...
I dolomit i mączkę, zaczynam mieć jednak wątpliwości czy wystarczająco je przemieszałem z kompostem i ziemią... Czy za głęboko? Raczej nie, bo starałem się trzymać poziom wg sznurka i dosłownie lekko przysypywać ponad poziom z doniczki, tak aby korzenie nie wystawały. Grys jak pisałem wcześniej, przyszedł już sporo czasu po pierwszych oznakach przysychania ale postaram się porozsuwać przy nasadzie aby nie zagłuszał ich.
Te które uschły całkiem tzn łamały się suche w palcach, wyjąłem i miały wilgotną bryłę korzeniową ale korzenie takie bez życia. Podejrzewam że może i ze sklepu (Castorama) wyjechały już w nie najlepszej kondycji...
Tutaj chyba leży problem, nieodpowiednio podlewane tzn. za mało, woda nie penetrowała ziemi wkoło albo za słabo... Dodawałem wkoło lepszej ziemi.
Co do pogody, to fakt że u nas, tj. w Toruniu wiosna bardzo gorąc i sucha była.
Trzeba podlewać np. co dwa dni, ale obficiej, żeby woda dotarła do głębszej warstwy gleby, bo jak płytko lejesz, to się płytko korzeni i jest mało odporna na suszę.
Wypuść noże kosiarki wyżej o jeden dwa (wtedy od razu lepiej wygląda, bo więcej zielonego), zobacz co się będzie działo. Pokaż po 2-3 koszeniach jak wygląda wyżej koszona.
Aż tak? Przetrzymałaś w piwnicy? Ja w tym roku zaryzykowałam i wyciągnęłam przed 1 maja. Pomidory też wsadziłam przed 1 maja. Albo w majówkę. Zimnych ogrodników na szczęście nie było. Ryzyko się opłaciło. W zeszłym roku dalie mi przyłapało, ale przycięłam i odbiły.
New Dawn odradzam, to przebrzmiała róża, ja bym jej nie sadziła.
Z pnących różowych bym poleciła:
Gardina - trzeba przyginać pędy dla obfitszego kwitnienia.
Nahema - bladoróżowa
Rose de Tolbiac
Kiss me Kate
Na cieniste doskonale nadaje się Angela z różowych, ale ona jest krzewiasta, można jako pnącą użyć. Ja ma m wszystkie róże w zasadzie nie pnące, a rozpinam na murze.
Gertrude Jekyl mam od wschodu z różowych.
Fantin Latour - delikatnie różowa.