Ogólnie jestem zadowolona, w jednym roku bardziej chorowała, a tak to niespecjalnie się pod tym względem różni od pozostałych róż, choć wg opisów tą odporność ma słabszą.
Niewątpliwie jest to niezwykłej urody odmiana i pięknie pachnie, Old Port jest właściwie identyczna tylko krzak buduje większy.
to się cieszę, że Miami Ci się spodobały, bo jeśli dobrze kojarzę to sama Ci je proponowałam
Mówisz, że tak się dzieje z tymi różami?
Ja wiosną miałam obawy, że w ogóle nic z nich nie będzie, bo pędy miały ten miąższ w środku ciemniejszy i taki gąbczasty, ale nawet ładnie ruszyły, krzaki duże zbudowały, zobaczymy jak się dalej będzie sytuacja przedstawiać w sezonie.
Edytko dziękuję za tą opinię na temat kłosownicy, taka fajna mi się wydawała, tak zapełnia przestrzeń, ale dobrze, że piszesz o jej wadach... to chyba będę szukać dalej... idę priva pisać
mi też się kiedyś wydawało, że już nic nie wcisnę, ale nieustannie sobie front dla roślin powiększam, trawnik ograniczam i nie pozbawiam się radości z zakupów roślinnych
Monika Ty akurat aż tak daleko nie masz, wpadnij kiedyś to Cię obdaruję jarzmiankami i kłosownicą, choć uczciwie przyznaję, że moje zachwyty nad tą trawą już przeminęły - wiosną co prawda jest cudna, ale latem już traci na urodzie i te kłosy pojawiające się mimo wyrywania są drażniące.
Przemyśl, bo ja planuję niedługo te moje wielkie kępy eksmitować.
Z tego co patrzę to zupełnie inna róża, taka łososiowa.
U mnie też te pnące co rok przemarzały i ścinałam przy ziemi, pierwszy raz mi się poszczęściło i główne pędy ocalały.
Też mi się coraz więcej miejsc w moim ogrodzie podoba, ale do pełnego zadowolenia to jeszcze daleko. Najważniejsze jednak, że już mam plan, którego się w miarę trzymam.
Edytko, jak dla mnie to ciężko carexy zastąpić czymś innym...a też dużo carexów powinno być opisywane jako rośliny zadarniające...
zaskoczyłaś mnie opinią o Variegacie-większość osób twierdzi, że to taki żelazny carex jak ID. Ale też do tej pory mówiłam, że SS jest nie do zdarcia a ostatnia zima pokazała całkiem co innego.
Uuuu to przykro. U mnie nic takiego nie zauważyła. Trochę poprzypalałam rośliny bo nawozu za dużo dałam ale tylko nie które. Kiwi ma się dobrze.
Zaskoczyło nas bo rok temu postawiliśmy na nim krzyżyk a on w tym roku dał tyle przyrostów że szok. Spora część owoców spadła ale kilka się trzyma.