Edytko, uważasm i dalej zachowuję ostrożność. Z psem zaczęłam wychodzić, ale tylko rano, kiedy winda i przedpole jest w miarę przewietrzone. Z ludźmi nie rozmawiam, maskę noszę, do sklepu nie chodzę. Z rodziną spoza domu nie spotykam się.
Dojście do siebie po chorobie... daję radę. Nawet chyba lepiej się czuję niż przed chorobą. Uważac gtrzeba. Nie ma co chojraka zgrywać. Mnie dołuje brak ruchu. No ale czasami godzinny wypad do ogrodu musi wystarczyć nawet na tydzien.
Wszystkim po covidowom życzę zdrowotności, a kto go nie ma niech się strzeże.