Nieszko, a nie chciałabyś tej rabaty limkowo-trawkowej zrobić po drugiej stronie przejazdu, tj na tle tego żywopłotu zielonego zrobić? Masz dużo miejsca na przejazd.
Bo mnie tu jakoś nie pasuje. I stanowisko dla limek byłoby lepsze.
Dzięki za pokaz.Z przyjemnością obejrzałam.
Ładnie te białe i czarne kfiatki posadziłaś. Choć to nie mój styl.
I w moim wieku już myśli się o kosztach utrzymania domu ()tfu, ogrodu , zarówno finansowych jak i nie finansowych, tj. takich bzdetach jak: wysokie opłaty za ogrzewanie (te przestrzenie pod dachem), pracochłonność/czasochłonność sprzątania (te czarne powierzchnie).
Ale ja mam swój tron (i swoje krzyżyki), ten jest Twój. Bardzo ciekawy, naprawdę.
Ja palę kominkiem z płaszczem wodnym ...piec praktycznie chodzi jak nas nie ma .....solary mam ...nie wychodzi to drogo..
Dzięki za pokaz.Z przyjemnością obejrzałam.
Ładnie te białe i czarne kfiatki posadziłaś. Choć to nie mój styl.
I w moim wieku już myśli się o kosztach utrzymania domu ()tfu, ogrodu , zarówno finansowych jak i nie finansowych, tj. takich bzdetach jak: wysokie opłaty za ogrzewanie (te przestrzenie pod dachem), pracochłonność/czasochłonność sprzątania (te czarne powierzchnie).
Ale ja mam swój tron (i swoje krzyżyki), ten jest Twój. Bardzo ciekawy, naprawdę.
Ja palę kominkiem z płaszczem wodnym ...piec praktycznie chodzi jak nas nie ma .....solary mam ...nie wychodzi to drogo..
Dzięki za pokaz.Z przyjemnością obejrzałam.
Ładnie te białe i czarne kfiatki posadziłaś. Choć to nie mój styl.
I w moim wieku już myśli się o kosztach utrzymania domu ()tfu, ogrodu , zarówno finansowych jak i nie finansowych, tj. takich bzdetach jak: wysokie opłaty za ogrzewanie (te przestrzenie pod dachem), pracochłonność/czasochłonność sprzątania (te czarne powierzchnie).
Ale ja mam swój tron (i swoje krzyżyki), ten jest Twój. Bardzo ciekawy, naprawdę.
Nieszko, ja mam płotki od trzech lat. Wcześniej nie miałam, bo najpierw to był prawie płaski dach a po nadbudowie dość spadzisty. Wydawało się, że to co na dachu - samo spadnie, nie ma problemu.
Ale przyszła śnieżna zima, potem odwilż i z południowej połaci jakoś zjechało, całkiem powoli. Natomiast od północy topiło się wolno, ale jak zaczęło (najpierw powolutku, stopniowo) się staczać to zerwało rynnę.
Stąd płotki.
Zdają egzamin naprawdę.