No jest inaczej. Czy lepiej to się okaże gdy rośliny się rozrosną i gdy derenie przeprowadzkę zniosą dobrze. Bez perukowca jest spokojniej.Taki duży kontrast limoka w cyprysiku i ciemny bakłażan po pewnym czasie był nużący. Drażnił. Jałowce rzeczywiście miały zielone tylko od strony ogrodu a już od strony płotu były łyse. No i nie regenerowały się po cięciu zbyt szybko. Miały mnóstwo suszu i grzyba. Korzenie zabierały całą wilgoć
Jest tak
A było tak
Powiem szczerze, że jeszcze ciężko mi jest się przyzwyczaić do nowego widoku. Na rabacie musiałam ograniczyć róże - jednak za mało słońca tu mają i strasznie się wyciągają. Dosadziłam floksy bo się tu dobrze czuły i na przekór glinie lawendę dla jej szarych listków. Nie wiem czy da radę. W 2 innych miejscach daje. Może i tu się uda. Jest też barbula. Ratowana hortensja na pniu, która stojąc na balkonie w donicy prawie zeszła. Zobaczymy czy uda się ją odratować. Jest miskant, który miał być Little Miss a nią nie jest bo osiągnął w rok ponad 1,5 metra i się dusił w miejscówce jaką miał. I dwa derenie. Jeden Cherokee i jeden z niskich, muszę metkę znaleźć bo nazwa była dziwna. Jak floksy się nie sprawdzą to za rok wymienię ich część na astry. Na razie wszystko jest umęczone bo część stała w doniczkach przez lato, teraz po prostu zostały przycięte. Za rok dowiem się czy to był dobry ruch.
Kto u mnie był to wie jak blisko mam sąsiadów Może tego nie widać na fotkach, ale działka to taka typowa "sypialnia podkrakowaska" tak jak my to nazywamy Wąska droga, ślepa a po jej dwóch stronach działki z domkami. Na szczęście przed nami nikt się jeszcze nie wybudował i jest wielka łąka -plusy widoczek mamy, ale chwasty sieja się strasznie. Trzeba nasz kawałek drogi plewić. A z pozostałych trzech stron mam działki z domami sąsiadów. Os wschodu i zachodu bardzo blisko - odległości minimalne. Sąsiadów lubimy i dobrze nam się razem mieszka w tym miejscu Ale stawialiśmy od początku na intymność, dlatego nie mam wysuniętego tarasu i skarp dookoła domu. Wszyscy sąsiedzi takie skarpy z tarasami mają i na początku bardzo byli widoczni. Nasz tarasik daje mego poczucie prywatności. Duże rośliny tak sadzone by przysłaniać te najgorsze miejsca u sąsiadów - tarasy, okna.
Od południa, gdzie altana dom sąsiadów jest dalej i w związku ze sporym spadkiem mniej widoczny. Altana jest tak usytuowana, że go przysłania i wykorzystuje dużego orzecha u nich jako tło nad dachem. Nie obawiam się jego wycinki jeśli taka by nastąpiła, bo w dali mam widok na górkę a na niej jest bardzo dużo drzew. Tam przebiega tez główna droga i jest kilka domów. Teraz je mniej widać, gdy nasze urosły, ale w zimie je widać.
Fotki z balkonu z dzisiejszego ponurego, deszczowego poranka.