Ostatni dzień sierpnia to mój wewnętrzny koniec lata.

Od jutra mój organizm wchodzi w tryb jesienny.
Pożegnanie z...letnimi klimatami.
Zwisanie na hamaku w otulinie z traw kojąco wpływało na mą głowę i duszę. Lada moment rudbekie zastąpione zostaną przez astry i pióropusze miskantów.
Na cypelku zakwitła ostatnia hosta. Podczas zeszłorocznych odwiedzin
Galgasia uświadomiła mi, że cudownie pachnie. Teraz dodatkowo kojarzy się z Galgasią.