Witam
jak pisałam wyżej tak czynię i wstawiam poniżej zdjęcia wjazdu ze skończonymi donicami gabionowymi i posadzonymi w nich roślinkach. Po poszukiwaniach iglaków na pniu wróciłam do pierwotnego projektu Danusi i kupiłam katalpy Aurea.
Do tego z jednej i drugiej strony katalpy pęcherznica Little Angel, przy murku żółta tuja Amber Glov a na końcu Hakonechloa macra ALL Gold. Tymczasowo wsadziłam jeszcze wrzos ale to tylko do wiosny bo potem dosadzę jeszcze pelargonie, żeby było kolorowo. Mam tez jeszcze do wsadzenia cebulki hiacyntów, żeby ciekawie wiosnę mi przywitały .
Jeszcze raz dziękuję za pomysł
Dziękuję Aniu sporo potrafię zrobić, ale na pewno nie wszystko.
Latam z tymi eszeweriami dwa razy dziennie: wieczorem chowam do wiatrołapu, a rano wynoszę na schody. One nie lubią być w domu, więc jak najdłużej chcę je trzymać na powietrzu. W domu robią się anemiczne i szybko żółkną im listki.
Kapusty sama wysiewałam, rosły sobie w warzywniku. Kapust się nie obrywa, co najwyżej trzeba opryskać na robaka w odpowiednim czasie, albo posypać popiołem. Też podobno pomaga.
SPOSÓB NA NORNICE
Do małego słoiczka po koncentracie pomidorowym wsypuję 6-8 różowych granulek. Słoiczek przewrócony na bok kładę na rabacie blisko trawnika pod jakąś rośliną, lub za lamówką z bukszpana. Takie słoiczki zazwyczaj kładę w pobliżu posadzonych tulipanów, ale w innych miejscach ogrodu też je mam. Do słoiczków dosypuję granulki co dzień aż przestaną znikać. Nie syp więcej za jednym razem, nornice i myszy wszystko są w stanie wynieść do swojej spiżarni. Jeśli mają mało zjedzą na miejscu.
Elu ja z każdego spaceru coś przynoszę, zawsze z sobą mam reklamówkę na różne znaleziska.
Podstawą pióropusza jest tekturka do której przykleiłam po obu stronach materiał. Mocowałam klejem na gorąco. Każde piórko na dole owinęłam wełną i też końcówkę maznęłam klejem. Przygotowane pióra rozmieściłam na tekturce i klejem na gorąco przymocowałam. Z popsutej, starej bransoletki wybrałam podłużne elementy i przykleiłam między piórami.
Te niebieskie kółka to tekturka obrobiona na szydełku i też przyklejona. Na koniec przyszyłam szeroką gumkę.
Powodzenia w robieniu dwa wieczory i gotowe. Zabawa przednia, było tropienie śladów zwierząt, później polowanie na niedźwiedzia, pieczenie mięsa dla całej osady, wysyłanie zwiadowców i oswajanie wilków. Wnuk gdy odjeżdżał powiedział do taty, że wreszcie się wybawił.
Dziś prywata na całego, mam nadzieję że mi to wybaczycie, ale babciowanie to świetna zabawa.
Róże w tym sezonie odżyły i kwitły naprawdę bosko. Chyba im służy stanowisko i ziemia, która nie do końca jest idealna. W upały wygląda jak piasek na plaży.