Nie kuś
Z różem przesadziłam na nowej rabacie...
Anitka mnie strofuje, że niebieski to u mnie nie za bardzo...
No ale fiolet i biel - tego nie mam zbyt wiele
Tych potffforów już nie ma Każdą kępę Beni Kaze podzieliłam na kilka mniejszych na nową rabatę. Oby zima znów była łagodna... Bo trochę późno na takie szaleństwa
Żółta piana z Aureoli jeszcze jest, ale też czeka na podział dla kuzynki.
Całuję Agatka i hortki "przesyłam" Szaleją w tym roku z przebarwieniami.
Asia
mam jeszcze 3 grujeczniki pendula -one zieloniutkie i ani myślą się przebarwić ....
mam nadzieję ,że to nie jest jednorazowy popis tego nowego ...oby .....
Ambrowce -jak kupowałam to też były przepięknie przebarwione -3 lata temu -od tamtej pory ,ani razu nie miały takich bordo-różowych przebarwień -na żółto-brązowo tylko ...
teraz też nie widać ,żeby miało dziać się spektakularnie
za to wiśnie royal burgundy powinny być już za chwilkę piękne
uwielbiam jesień -ale taką ciepłą ,słoneczną ,z całą paletą kolorów
Buziaki
Jolu, taka ilość to idzie do jajecznicy na śniadanie, albo i prosto na masełko na patelnię. I muszę z zięciem losowanie robić, kto dziś ma śniadanie z rydzami, i tak na mnie trafia co trzeci dzień, oczywiście jak je przyniosę je ze spaceru.
Może w tygodniu do lasu uda się wyskoczyć, gdyby były rydze, to zrobiłabym ze 2 słoiki upieczonych na masełku klarowanym i schowanych pod zakrętkę. Te to w zimie byłyby mega rarytasem. Jednego roku, jak trafiliśmy to miałam jedną półkę zamrożonych surowych rydzy. Bo rydzy się nie gotuje, tylko surowe mrozi, albo soli, albo piecze. Inaczej się nie przechowa.
No i na dzisiaj mi wypada wyśniony dzień zakończyć rydzem. Dobranoc.