Oj tak, wszystko Dzis byl kiepski dzien.Nie spalam cala noc, bo Eddie byl dziwny.Widzialam, ze cos jest nie tak. Zaczal miec problemy z wstawaniem i kladzeniem sie.Uszy zaczely sie trzasc. Chcialam isc jutro z rana do weterynarza, bo w niedziele to koszty potrojne ale sie nie dalo. Goraczka 40,7 stopni, nie mogl juz wogole wstac. Do weta 40 km. Uszy ok, stawy ok, okazalo sie ze to chyba borelioza.Wyniki badan we wtorek ale juz teraz dostal antybiotyk i przeciwbolowy zastrzyk. Te paskudne kleszcze ostatnio 7 dziennie wyjmowalismy, pomimo obrozki i sprayu.
Pobierali mu krew, dawali zastrzyk a on jeszcze w tym czasie chcial lizac lekarza po twarzy.
Jutro zadzownię do urzędu i dopytam - ja już kupiłam zbiornik , dopytam się więc czy przed umową tez się liczy.
A póki co relaks z widokami - dzieki zaszklonym altanom nie mam problemu z komarami i widokami na ogród
Kochaniutki.... aż mam strach jechać na RODos, tydzień mnie nie było... chwasty pewnie kota pokonały i to ze cztery razy
Faktycznie mało kupiłam w tym roku... dostałam gifty od Pawła i one robią fantastyczną robotę, no i troszkę poprzesadzałam... Cieszę się, że się podoba