I muszę się podzielić radością spontanicznych zakupów, które okazały się być wcale nie takie małe.
Hakonechloa Green Hills i pióropusznik wschodni.
Boltonia różowa, sadziec Lucky Melody, penstemon Cha Cha Lavender, paprotnik zbrojny i narecznica samcza Crispa Cristata.
Penstemon przekwitnięty, ale za to sadzonka ładnie rozkrzewiona, z której da się pobrać dwie zaszczepki. A na boltonię już od dwóch lat się czaiłam, choć myślałam o białej.
Wiesz Dorotko taki prosty sposób, a nie wpadłam na to, choć ze dwa razy przygotowywałam już miejsca do sadzenia po sprzątnięciu sterty gałęzi. Super ułatwi mi to pracę, a jak przy okazji się coś wysieje, to przecież o to chodzi.
Ewo ja ich nie zbieram. Raz tylko próbowałam, ale widok większej ilości golasów w wiaderku powoduje odruch wymiotny. Ja je zabijam i zostawiam. W trawie i wśród bylin prawie nie widać szczątków. Dodatkowo są doskonałą przynętą dla kolejnych egzemplarzy.
Arabella. Jak zakwitła, to pożałowałam że nie kupiłam więcej. A te petunie są pachnące. Ciekawe czy udałoby mi się zebrać z nich nasiona.
Aż sama byłam zdziwiona tą ilością. Może dlatego, że nie było mnie tam przez dwa tygodnie i nie miał ich kto przetrzebić.
Ostróżka faktycznie jest trochę inna niż na zdjęciu, ale ma ładny ciemnoniebieski kolorek. Nie wiem od czego to zależy, ale wydaje mi się że dopiero w tym roku ma takie ładne, zwarte kwiatostany.
Smotrawa jest dla mnie idealna.
Wiolu czy rozpoznajesz może tą roślinkę. Posiałam nasiona z wymiany, długo nic nie wschodziło, więc do tej samej ziemi posiałam co innego, a wzeszło to pierwsze, tylko za nic nie mogę przypomnieć sobie co to było, a karteczkę wyrzuciłam już. Liście ma bardzo charakterystyczne.
A jeszcze miałam pokazać ci kocimiętkę kubańską.
Tak zaczyna. Wydaje się, że będzie sztywniejsza niż ta zwykła kocimiętka. Wysoka jest u mnie na około 50 cm, ale w żyźniejszej ziemi pewnie byłaby wyższa.