Do 8 czerwca u mnie na skwar nie ma nadziei, więc się nie szykuję na wakacje. Dla mnie obojętnie co się w pogodzie wydarzy, byle co drugi dzień mogła być w ogrodzie, nigdzie nie wyjeżdżam.
Ale dziś udało się pobyć, i trochę zielsko przepłoszyć. Narazie w szklarni i na truskawkowej grządce. Pod truskawki poutykałam słomę po miskantach. Przydała się.
także trochę chwasty przytłumi.
Poza tym wszystko rośnie, oprócz róż. te zmrożone ledwie zipią. Następnym razem dostaną gnojówkę. Na inne rośliny nie patrzałam, nie było kiedy. Jak się uda, to może i jutro podobny wyskok, między jednym deszczem, a drugim. Wróciliśmy na minutę przed ulewą.
Kwitną azalie, floksy,i truskawki. Omieg kończy czarowanie, teraz na rabatach rządzą orliki.
