No pewnie, walczyłyśmy z Hanią, potem doszła Aga Kobieta pracująca Wrobiłam ją w wicie wianka z żywych gałązek, ale stwierdziła, że nie ma talentu do prac manualnych i oddała wieniec w moje ręce. Uwiłam 7 wianków. Wszystkie żywe, w niedzielę, aż do nocy pracowałyśmy. Hania wyrobiła się z naklejaniem ozdób na wianek, ja nie, bo za dużo wianków. I za duży bałagan był. Nic nie można było znaleźć w garażu.
Bombki nakleiłam dopiero dziś i znowu prawie po nocy wieszałam wszystko. Dekorowałam podobnie jak w zeszłym roku. Wiechcie wbite w donice i bombki.
Ja zrezygnowałam w listopadzie, zapowiedziałam, że w grudniu to mój ostatni art., a potem w międzyczasie dowiedziałam się, że tak, likwidują pismo. Tak zadecydował wydawca, czyli Agora.
Ponosi, oj ponosi, w sensie gliny , bo nigdy, przenigdy bym nie brała gliny na swoją działkę, no chyba że suchy piach by tam był na metr. A tak - nigdy w życiu!
Nawet za darmo i nawet za dopłatą.
Ogrom pracy Cię czeka.
Sylwia dobrze radzi, zrób wgłębnik. Albo staw.
Reszta marzeń i wyobrażeń ok. Uskoki nie muszą być na łeb na szyję, można je przełamać skarpami łagodnie schodzącymi z nasadzeniami trawiasto-bylinowymi.
Konieczne drzewa liściaste, aby stworzyć mikroklimat.
Kaska, mam przecież bazę, zaplecze, tam miejsca do końca życia mi starczy i nie wykorzystam
Ten ogród obecny uważam za skończony i choć ogród "nigdy nie jest skończony" (takie panuje przekonanie) - w bukszpanowym nic już nie wymyślę, bo mi się już po prostu nie chce go zmieniać. Jestem w 100% zadowolona z efektów.
Teraz odpoczywam i się napawam strukturą, spokojnym kolorem i szmerem wody
I odbiciem roślinności w lustrach. I detalami, które zbierałam tyle lat. Można powiedzieć - osiadłam na laurach
Na to po cichu liczę, Danusiu Choć u mnie to może chwilę dłużej potrwa, bo mam czterech małych niszczycieli, którzy najbardziej w ogrodzie lubią...grać w piłkę Czasami po godzinie takiej zabawy, nie poznaję ogrodu - w odwrotnym sensie Pozdrawiam serdecznie