Aniu dopóki w miejsce bambusów nie wkopię tych grabów w skarpetach będzie mnie ogród drażnić
żon dzisiaj dobrowolnie (bez przymusu )skosił trawnik, zwertykulował drugi raz i nawet kanty zaczął przycinać ale maszynka się wyładowała
a My dzisiaj wertykulowaliśmy, tzn M wertykulował, grabił, ja zażądzałam dwoma kompostownikami. Przeżuciłam je dołożyłam nowego sianka z trawnika. Chłopaki chwilę pomagali nosić zawartość z kosza wertykulatora, oj było tego...
potem zlałam ogród biohumusem i tyle... nic więcej nie zdążyłam bo mieliśmy spotkanie przed komunijne.
Tutaj widać ślady po wertykulacji i krokusy które 'marnieją' w oczach
PUDŁO
to co od pompy i reku schowane
a takich niebieskich cudów mam u siebie na działce chyba 4 sztuki. Otóż w trakcie robót ziemnych zostały rozprowadzone po działce peszle, przez które w przyszłości miała być prowadzona instalacja elektryczna lub wodna. Ich drugi koniec jest w piwnicy Ot i cała tajemnica a że pierwotnie kiedyś planowałam w tym miejscu jakiś zbiornik wodny to tak sobie rura wystaje. Ale obiecuję, że już niedługo rury nie będzie widać