Wczoraj było pięknie.
Zapakowałam siedzenie w wysłużone gatki dresowe, założyłam czapkę i rękawice i poszłam popracować.
Na pierwszy ogień poszły stipy.
Wycięłam prawie wszystkie. Oczyściłam przy okazji rabatę z gnijących liści.
Teraz patrzę na prognozę pogody.
Chyba muszę dzis wyskoczyć z domu i owinąć agrowlokniną moje hortensje.
Mają już malutkie liście.
Szkoda by było gdyby przemarzły im pąki…
Bardzo lubię hortensje a klimat tu u nas im zdecydowanie sprzyja.
Z pewnym zdziwieniem usłyszałam, ze to problematyczne stworzenie…
Jeżeli ktoś od lat walczy z hortensją i próbuje ją nakłonić do kwitnienia to ten wpis czyta na własną odpowiedzialność…
Na zdjęciu poniżej hortensje rosnące pod blokiem, w którym mieszka moja teściowa…
Po deszczu i się wyłożyły ale chyba widać jak tu u nas rosna.
A tutaj moja śliczna…