Miniaturowy ogródek
11:37, 05 lip 2013
dobrze Cię rozumiem- to wieczna próba balansu między tym co musisz, a co byś chciała akurat. U nas jest tak po pracy- jedno wchodzi do domu z samochodu, a drugie leci do ogrodu. M. zwykle podlewa, albo coś podwiązuje, palikuje ( w marynarce i pracowych butach)... ja w pośpiechu odchwaszczam ( ja zdejmuję torebkę). Po pół godzinie zwykle to które poszło do domu ma dość i sytuacja staje się napięta.
Potem czasem jeszcze próbujemy przed zmrokiem wymknąć się do ogrodu, czasem się uda.
A na soboty mamy misterny plan terenowy, który czasem udaje się nam zrealizować w ok 30-50%.
Potem czasem jeszcze próbujemy przed zmrokiem wymknąć się do ogrodu, czasem się uda.
A na soboty mamy misterny plan terenowy, który czasem udaje się nam zrealizować w ok 30-50%.