Była u mnie w pobliskiej szkółce. Jest bezproblemowa. I zimą jest świetnym kontrastem do białego krajobrazu. Warto taką mieć. Wiosną wystarczy przyciąć.
Aniu, masz zatem sporo pracy. Z kotami mniej, ale dzieci trzeba cały czas mieć na oku. Ja myślałam, że jak moje podrosną, będzie mniej problemów. Trójka mieszka poza domem już i mój telefon ciągle w ruchu. Normalnie czerwona linia. Jestem Poradnikiem Domowym, książką kucharską, Wikipedią, lekarzem, spowiednikiem, itd... Nawet nie ma jak uciec do ogrodu, bo zimno...
A dziś młody wybierał się na dyskotekę Andrzejkową. I jak panienka, okazało się, ze nie ma co na siebie włożyć. Włosy dostały tyle żelu, ze pytałam się, czy mokre, czy tłuste. Więc pod prysznic i szybko mu suszyłam i modelowałam. A podobno dziewczyny się stroją tylko
Agatko, teraz też mam dwa koty. I starszy opiekuje się młodym. Jak jeszcze córcia przyjechała ze swoją sunią, to stwierdziłam, ze istny zwierzyniec się zrobił. Dobrze, że tylko na chwilę. Jak któreś nabroi, nie wiadomo wtedy, które karcić ....
Ten mały ciągle plącze się pod nogami, nieraz już zamknęłam go za drzwiami... Dobrze, ze miauczy, to słyszę, że mam go wypuścić. Wtedy chodzę po domu i szukam, za którymi drzwiami go zamknęłam. Zamykam drzwi do kotłowni, bo jak wejdzie na węgiel swoimi białymi łapkami, wygląda, jak kominiarz. Już trzy razy go myłam...
W Maji kiedyś był program o trawach, szczególnie o miskantach... W pierwszym, drugim roku jakiś ogrodnik zalecał wiązać, by zimą woda nie wpadała w środek i by nie wygniły wiosną. Zalecał też na początku zakopczykować korą. Ja kory kupować nie będę, ale jak będę kopczykować róże, to może starczy mi kompostu i podsypię miskantom...
Twoje Ewa już rosną kilka lat, to nic im nie powinno być.
Chociaż ... jest taki wątek 'Mam 1000 pomysłów ..." -zapomniałam całego tytułu. Podziwiałam dorodne kępy gracilimusów przy wjeździe, a w tym roku ich tam nie ma... Podobno wymarzły zimą Szkoda, bo były już wielkie kępy i robiły efekt...
Ewa, zobacz, jak się ładnie przebarwił berberys, co wiosną go Zbyszek kupił. Piękny ma teraz kolor. Drugi taki już nie jest ...
Dziś powitał mnie poranek w kolorze srebra. Jakoś lepiej się z tym poczułam. Wolę tak, niż ciągłe deszcze. Działały na mnie depresyjnie.
Trawy powiązałam w sobotę.
Kiedyś w Maji była mowa, by trawom zrobic kopczyki z kory. Zrobiłam rok temu i wszystkie przeżyły, a rok wcześniej bardzo dużo traw mi zmarzło...
Z kopczykami jednak poczekam do grudnia. Teraz jeszcze za wcześnie. Jak będę kopczykowała róże, obsypię też trawy i zawilce.
Dziewczyny, kotek się zadomowił, trochę szaleje, trzeba stopować jego zapędy. Na razie wychodzę z nim do ogródka na sznurku przyczepionym do obroży. Kiedyś bym się z tego śmiała, ale on jeszcze malutki, mógłby się zgubić w ogródku, a ja nie mam czasu z nim siedzieć, ile dusza zapragnie, zwłaszcza przed pracą o 7.00 rano, kiedy wychodzimy na chwilkę. Albo wieczorem, gdy już ciemno, nie widziałabym go w gąszczu roślin.
To nasz drugi kot - Lolek. Pierwszy Leon sam sobie dobrze radzi, porozumiewa się ze mną na migi, po prostu mnie hipnotyzuje, gdy coś chce, pokazuje po prostu pustą miskę, albo idzie do drzwi. Też przybłęda, ale jest już u nas dwa lata.