TYl ogrodu to inna bajka. Work in progress.
Zima tegoroczna okazala sie dosc malofortunna, wiatry polamaly co sie dalo, lacznie ze sciagnieciem foliaka, wszystko generalnie fruwalo. Pozniej wszystko zaczelo chorowac lub zostawalo pozarte zanim zdazylam sie obrocic

Najgorzej oberwaly roze.
Takze od mrozu w kwietniu. Bywa i tak. Cielam wiekszosc na krotko w polowie kwietnia, chociaz mialy byly juz spore i zapaczkowane.
Trudno sie mowi
Orliki u mnie rosna tylko takie, ktore sie samodzielnie wysieja, przyroda ma lepsza reke

I oczywiscie te, ktore nie zostana pozarte doszczetnie. Z 6 zakwitly tylko 3, pozostale chyba juz nie zdaza, odrastaja powolutku.