Jeszcze przed przycięciem - śliczny brzydal
Oraz coś dla kontrastu
Siedzę dalej w domu, zapchany nos utrudnia egzystencję, ale korzystając z wolnego czasu, planuję, co by tu jeszcze tak... Wymyśliłam, że chciałabym mieć jeszcze jedną kaline. Mam dwie, jednakowe Burkwooda, a zamarzyła mi się taka o kwiatkach jak hortensja, np japońska Popcorn - bo nieduża. Nie wiem, czy gdzieś w pobliżu będą to mieli, ale będę szukać

Sąsiad nie ustaje w obsadzaniu naszej wspólnej granicy choinkami. Z jednej strony fajnie, zasłoni przed wiatrem i zrobi tło dla moich roślin, ale z drugiej strony- jak mu to wszystko urośnie, będę mieć ogród w lesie, albo będę zmuszona usunąć moje sosny, które rosną od południa i decydują o urodzie posesji... szkoda by było, ale sąsiad działa po zachodniej stronie, a działki mamy wąskie...
Jedyna nadzieja, że zdecydował się powierzyć ogród fachowcom, więc nowe drzewa już są sadzone trochę dalej od płotu.
A tak w ogóle - żeby tylko takie problemy miał człowiek, prawda

?
Siedzenie w domu sprawia, że sytuacja na zewnątrz mniej mnie dotyka. W pracy było strasznie nerwowo, a atmosfera grobowa. Nie dało się już właściwie wytrzymać, ludzie jakoś tak nawzajem się nakręcali. Dobrze jest móc odwrócić myśli od złego, nie na wszystko przecież mamy wpływ.