Dziewczyny, dziękuję Wam za wsparcie i słowa pocieszenia. Być może dopada mnie ogrodniczy kryzys, jak co roku zresztą. Po prostu wykańcza mnie to sadzenie wszystkiego w doniczkach. Przez to prace posuwają się do przodu w ślimaczym tempie.
Ale małe rzeczy cieszą, jak ta orlaya na przykład. Trzy lata z nią próbowałam i w końcu się udało.
Bożena, u mnie goździki, które sadziłam w zeszłym roku, ładnie przezimowały, więc teraz dosadziłam ich więcej. To jest inna odmiana, więc może być różnie.
Ze stipą miałam kilka podejść. Po pierwszym roku żadna nie przezimowała i musiałam je wyrzucić. Potem posadziłam znowu, tym razem lepiej przygotowując podłoże. Dodałam do niego dużo piasku. I jest lepiej. Czasem jakaś sztuka mi wypadnie, ale to nieistotne. Grunt, że większość przeżywa.
Ta gęstość, którą widzisz na rabacie, to głównie chwasty

.
Klaudia,
Kasia,
Magda,
Asia - krzewów też trochę posiadam, głównie róże i trochę rododendronów. Drzewa też sadzę, tyle że są na razie małe i słabo je widać. Ale szkodniki też je przetrzebiają. W zeszłym roku straciłam miłorząb, teraz jałowiec Sentinel, który rósł u mnie pięć lat. O różach nie wspomnę. Magnolia, która tak zachwycała wiosną, coraz bardziej się przechyla... Rośnie na rabacie głównej, więc pewnie też ma obgryzione korzenie. Patrzę na nią z coraz większym niepokojem i tylko czekam, aż się przewróci podczas jakiejś burzy. Takich roślin szkoda najbardziej, kiedy giną.
Być może w przyszłości rzeczywiście pójdę bardziej w kierunku krzewów, gdyż pielęgnacja bylin jest za bardzo wymagająca, zwłaszcza dla ogrodnika dojeżdżającego. Myślę, że muszę jeszcze dojrzeć do tej decyzji, bo ogrody bylinowe podobają mi się najbardziej. Naoglądałam się w sieci mnóstwa filmików z pięknymi ogrodami angielskimi to teraz mam. Nie zdawałam sobie sprawy, ile to wymaga pracy. I ciągłej walki ze szkodnikami.