Witajcie! Czekałam na wiosnę z głową pełną pomysłów obsadzanie rabat a teraz mam jeden wielki mętlik...sama nie wiem czego chcę. Boję się że gdy wpadnę do ogrodniczego zacznie się kompulsywne kupowanie co mi tylko w ręce wpadnie.
Tyle mam do obsadzenia.
Przy wejściu Ostnice i lawenda, chyba zmienię na coś zimozielonego...
Wzdłuż dojście do domu pissardi i białe tawułki.
Mała rabata przy wjeździe na szybko obsadzona ostnicami, niewiadomą kępa traw od sąsiadki i pęcherznice...efekt żaden
Przed domem stara tuja wykopana z dzialki tesciow, sentymentalny krzak małżonka. Niestetu oberwał (krzak, nie mąż) sniezną czapą spadajaca z dachu. Krzaczek połamany do usunięcia.
Na razie wsadziłam 3 amonogawy i miedzy nimi male hortensje silver dollar. Na temacie z projektowaniem rabat wrzuciłem pomysł...poza Tym jakoś brakuje mi natchnienia...
Na podorędziu z własnej produkcji mam około 60 sadzonek ostnicy i tyle samo kostrzewy i z 50 werbeny patagonskiej do tego białe i fioletowe kobee i białe tunbergie. Mają być biele, róże i fiolety, trawy.
Co tu będzie to nie wiadomo...im wiecej kombinuje tym bardziej się gubię w wizjach i pomysłach