Judith u nas wiatr zerwał się około 23..Do samego rana wiało niemiłosiernie ale szkód żadnych nie mam
Pół nocy dziś nie spałam -raz ,z wrażenia , że mamy nowego domownika a dwa od tego cholernego wiatru.
Magda zaakceptował nas od razu . W ogóle to jest przytulas i lizacz Za poprzednimi właścicielami chyba nie tęskni bo jak po niego pojechałam i zapytałam czy jedziesz z nami - stał przy drzwiach …
Zapytałam czy chcą się z nim pożegnać to powiedzieli że nie trzeba ..
zaaklimatyzował się u nas , nawet Figa go już toleruje ale tak na odległość powyżej metra