tuberculosa
14:36, 24 paź 2022
Dołączył: 20 paź 2022
Posty: 26
Drodzy Czytelnicy Ogrodowiska, przychodzę z moim zupełnie początkującym raczkującym tematem ogrodowym. Od pół roku jesteśmy z mężem posiadaczami małego domku w małym mieście na południowym wschodzie. Ogród również jest malutki. Jeszcze rok temu gdyby ktoś powiedział mi że każdą wolną chwilę będę spędzać w ogrodzie i będę hodować pomidory od nasionka chyba padłabym ze śmiechu. Z wyjątkową skutecznością zabijałam wszystkie rośliny doniczkowe a nastepnie te które żyły zawdzięczały swój zywot wyłącznie mojemu mężowi.
Po poprzednich właścicielach oddziedziczyliśmy jednak ogrodzony kawałeczek dosc żyznej ziemi na której najpierw założyłam warzywnik. Potem dosiewałam kwiaty. I nagle wszystkiego zaczęło mi być mało.
Działka przeszła rewolucję gdyż teren przed domem był bardzo nierówny i nieutwardzony. Wykonaliśmy kostkę i podjazd pod dom. Walczyłam o każdy cm kostki a raczej o to by bylo jej jak najmniej żeby wygospodarować jak najwiecej zieloności. Podjazd wyszedl spory bo choć zrezygnowaliśmy z wiaty to jednak mamy dwa auta a garaż jednostanowiskowy.
W wyniku położenia kostki powstała nowa rzeźba terenu (niestety nadal lekko pochyła i ze spadkiem) i przestrzeń na rabaty które chce zagospodarować.
Odkryłam ze pan kostkarz, ktory "wyrownał teren" zakopał cały poprzednio istniejący trawnik a w miejscu przeznaczonym przeze mnie na rabatę pod płotem zrobił składzik odpadów z materiałów budowlanych z lekka przysypanych ziemią. Każdy ruch łopaty przekopującej tę piekielną ziemię trafiał na kostkę. Przekopałam cały teren pod trawnik usuwając starą darń chwasty i kamienie chyba czterokrotnie. Mąż już podejrzewał mnie o chorobę psychiczną na tle ogrodowym gdyż cały czas tylko kopałam w ziemi a nic się nie zmieniało
Spędziłam zatem już kilkadziesiąt godzin w tym ogrodzie na samym kopaniu, zrywaniu uprzednio przekopanej darni i znów kopadniu.
Chciałam się poddać i oddać robotę profesjonaliście. Kiedy któryś z umówionych panów w końcu przyjechał i dokonał oględzin na następny dzień miał wysłać mi wstępny kosztorys. Nie muszę chyba mowić ze nawet kosztorysu nie otrzymałam do dziś więc obliczyłam że z takim tempem wykonawcy nie mam co liczyć na trawnik w tym sezonie, wiec wzięłam się za to sama.
Złożyłam świeży trawnik- równałam grunt, wałowałam, siałam. Nadal wyszedł nierowno i z lekkim spadkiem terenu. Przyszedł także czas na rabaty.
Roslinność zastałam na działce bez ładu i składu. Były dwa wielkie miskanty obok których właścicielka posadziła orzech - bo wyrósl z fundamentów domu (murarz jadł orzechy i pluł
) w rogu działki była magnolia (słabe stanowisko bo bardzo wietrzne ale tego pięknego drzewa mi żal). Z jednej strony działkę odgrodzono tujami. Z dwóch stron puszczono po płocie winobluszcz. Było jeszcze jakieś jedno niezidentyfikowane metrowe drzewko - już je wycięłam gdyż stało na trefnym stanowisku a pan kostkarz w wyniku swych prac dodatkowo uszkodził korzenie i zaczynało zamierać.
Latem gdy jeszcze nie ogarniałam najpierw wytyczania rabat podsadziłam miskanty hortensjami. Przyjęły się. Magnolię podsadziłam wrzosami i wrzoścami. Wzdluz kostki zas posadzilam lawendę - rozrosła sie pięknie.
Teraz jednak utknęłam. Problemem nr 1 jest podłuzna rabata wzdluż plotu. Do niedawna zdobił ją winobluszcz ale gdy opadł - zrobiło się smutno. Posadzilam tam 5 rozplenic japońskich Hameln i myślę co dalej. Chciałabym za nimi wsadzic coś wyższego co da ładne tło. Przy siatce za magnolią posiadziłam dwa kolumnowe berberysy Thunberga i podobają mi się jednak nie wiem czy ponawiać takie nasadzenie. Myslalam o krzewie (dereń) ale ta rabata jest wąska - ok. 1,6 oraz 7 m dlugosci. Miałam też wizję posadzenia miedzy trawami 2 wiśni osobliwych ale nie rozwiązuje to problemu "gołych" pleców rej rabatki. Rozważam żywopłocik z grabu ale nie wiem jak szeroki rośnie, czy można go prowadzić na chudziaka
Miedzy rozplenicami lekko z przodu wiosną chce posadzić rozchodniki a na pierwszym planie kompaktową szałwię omszoną.
Rabata jest wschodnia. Latem jest ultrasłoneczna i sucha. Gleba jest dość przepuszczalna, ani piasek ani glina.
Druga pięta achillesowa to miejsce gdzie wytyczę rabatę, obecnie z wypierdkiem miskantowo-hortensjowym i mezaliansem orzechowym. Docelowo rabata będzie się ciągnąć do płotu.
Dlugo myślałam ale chyba już nie mam wątpliwości że orzech nalezy wyciąć gdyż to potęzne drzewo raz oraz z juglonem i innymi składnikami zabierającymi nadzieję na lepsze jutro pozostałym roślinom.
Pozostaje pytanie jak zagospodarować pozostałą część rabaty (oczywiscie po zerwaniu darni, wzbogaceniu gleby) Czy powtorzyć nasadzenia tj trawa plus hortensje czy też dodać twista. Trochę marzę o jakimś wiosennym pachnącym tworzenie- tawule van Houtta albo jaśminowcu. Przód chcialabym obsadzić żurawkami albo trawę - selserią lub carex (w życiu nie myślałam o tych roślinach polubiłam je dzięki Ogrodowisku bo choć jestem nowym użytkownikiem to czytam to forum od pół roku niemal codziennie)
Ta rabata też jest słoneczna jednak nie tak brutalnie bo przez pierwszą część dnia cień dają tuje za jej plecami.
Poniżej spróbuje zamieścić zdjęcia.
Ogród maleńki a naprodukowałam się jakbym giganta posiadała. Chciałam jednak dobrze przedstawić sytuację.
Tytuł wątku żartobliwy - pracy się nie boję jednak nie ukrywam zależy mi na roślinach dość prostych w utrzymaniu - coś dla amatora
Więcej grzechów nie pamiętam obiecuję tylko poprawę i proszę o rady pomoc i wsparcie!
Po poprzednich właścicielach oddziedziczyliśmy jednak ogrodzony kawałeczek dosc żyznej ziemi na której najpierw założyłam warzywnik. Potem dosiewałam kwiaty. I nagle wszystkiego zaczęło mi być mało.
Działka przeszła rewolucję gdyż teren przed domem był bardzo nierówny i nieutwardzony. Wykonaliśmy kostkę i podjazd pod dom. Walczyłam o każdy cm kostki a raczej o to by bylo jej jak najmniej żeby wygospodarować jak najwiecej zieloności. Podjazd wyszedl spory bo choć zrezygnowaliśmy z wiaty to jednak mamy dwa auta a garaż jednostanowiskowy.
W wyniku położenia kostki powstała nowa rzeźba terenu (niestety nadal lekko pochyła i ze spadkiem) i przestrzeń na rabaty które chce zagospodarować.
Odkryłam ze pan kostkarz, ktory "wyrownał teren" zakopał cały poprzednio istniejący trawnik a w miejscu przeznaczonym przeze mnie na rabatę pod płotem zrobił składzik odpadów z materiałów budowlanych z lekka przysypanych ziemią. Każdy ruch łopaty przekopującej tę piekielną ziemię trafiał na kostkę. Przekopałam cały teren pod trawnik usuwając starą darń chwasty i kamienie chyba czterokrotnie. Mąż już podejrzewał mnie o chorobę psychiczną na tle ogrodowym gdyż cały czas tylko kopałam w ziemi a nic się nie zmieniało

Spędziłam zatem już kilkadziesiąt godzin w tym ogrodzie na samym kopaniu, zrywaniu uprzednio przekopanej darni i znów kopadniu.
Chciałam się poddać i oddać robotę profesjonaliście. Kiedy któryś z umówionych panów w końcu przyjechał i dokonał oględzin na następny dzień miał wysłać mi wstępny kosztorys. Nie muszę chyba mowić ze nawet kosztorysu nie otrzymałam do dziś więc obliczyłam że z takim tempem wykonawcy nie mam co liczyć na trawnik w tym sezonie, wiec wzięłam się za to sama.
Złożyłam świeży trawnik- równałam grunt, wałowałam, siałam. Nadal wyszedł nierowno i z lekkim spadkiem terenu. Przyszedł także czas na rabaty.
Roslinność zastałam na działce bez ładu i składu. Były dwa wielkie miskanty obok których właścicielka posadziła orzech - bo wyrósl z fundamentów domu (murarz jadł orzechy i pluł

Latem gdy jeszcze nie ogarniałam najpierw wytyczania rabat podsadziłam miskanty hortensjami. Przyjęły się. Magnolię podsadziłam wrzosami i wrzoścami. Wzdluz kostki zas posadzilam lawendę - rozrosła sie pięknie.
Teraz jednak utknęłam. Problemem nr 1 jest podłuzna rabata wzdluż plotu. Do niedawna zdobił ją winobluszcz ale gdy opadł - zrobiło się smutno. Posadzilam tam 5 rozplenic japońskich Hameln i myślę co dalej. Chciałabym za nimi wsadzic coś wyższego co da ładne tło. Przy siatce za magnolią posiadziłam dwa kolumnowe berberysy Thunberga i podobają mi się jednak nie wiem czy ponawiać takie nasadzenie. Myslalam o krzewie (dereń) ale ta rabata jest wąska - ok. 1,6 oraz 7 m dlugosci. Miałam też wizję posadzenia miedzy trawami 2 wiśni osobliwych ale nie rozwiązuje to problemu "gołych" pleców rej rabatki. Rozważam żywopłocik z grabu ale nie wiem jak szeroki rośnie, czy można go prowadzić na chudziaka

Miedzy rozplenicami lekko z przodu wiosną chce posadzić rozchodniki a na pierwszym planie kompaktową szałwię omszoną.
Rabata jest wschodnia. Latem jest ultrasłoneczna i sucha. Gleba jest dość przepuszczalna, ani piasek ani glina.
Druga pięta achillesowa to miejsce gdzie wytyczę rabatę, obecnie z wypierdkiem miskantowo-hortensjowym i mezaliansem orzechowym. Docelowo rabata będzie się ciągnąć do płotu.
Dlugo myślałam ale chyba już nie mam wątpliwości że orzech nalezy wyciąć gdyż to potęzne drzewo raz oraz z juglonem i innymi składnikami zabierającymi nadzieję na lepsze jutro pozostałym roślinom.
Pozostaje pytanie jak zagospodarować pozostałą część rabaty (oczywiscie po zerwaniu darni, wzbogaceniu gleby) Czy powtorzyć nasadzenia tj trawa plus hortensje czy też dodać twista. Trochę marzę o jakimś wiosennym pachnącym tworzenie- tawule van Houtta albo jaśminowcu. Przód chcialabym obsadzić żurawkami albo trawę - selserią lub carex (w życiu nie myślałam o tych roślinach polubiłam je dzięki Ogrodowisku bo choć jestem nowym użytkownikiem to czytam to forum od pół roku niemal codziennie)
Ta rabata też jest słoneczna jednak nie tak brutalnie bo przez pierwszą część dnia cień dają tuje za jej plecami.
Poniżej spróbuje zamieścić zdjęcia.
Ogród maleńki a naprodukowałam się jakbym giganta posiadała. Chciałam jednak dobrze przedstawić sytuację.
Tytuł wątku żartobliwy - pracy się nie boję jednak nie ukrywam zależy mi na roślinach dość prostych w utrzymaniu - coś dla amatora
Więcej grzechów nie pamiętam obiecuję tylko poprawę i proszę o rady pomoc i wsparcie!
____________________
Ada Mały ogródek - domeczek na wschodzie
Ada Mały ogródek - domeczek na wschodzie