Gdybym miała określić ten wyjazd jednym słowem, to napisałabym, że było zaje..ście . Mimo szybkiego tempa, przeładowanego programu i czasami trudnych warunków pogodowych (np. upał 38 st lub ulewa z ostrzeżeniem o tornadzie), to bardzo chętnie spędziłabym tam jeszcze jakiś czas.

I teraz fotki. Nie będę się zbytnio rozpisywać, postaram się trochę tylko wskazać miejsca.
Niestety nie mogę wstawić wszystkiego, bo na części zdjęć nie jestem sama.
Gdy skończę, dam znać

Los Angeles. Trochę rozczarowujące, ot zwykłe miasto, gdzie mieszkają gwiazdy kina.

Tu już chyba Monterey albo Santa Monica

Koniec słynnej drogi 66 (początek jest w Chicago)

Pamiętacie z filmu Forest Gump? Jedzenie całkiem niezłe

Rozplenice rosną dziko

Hotelowe kwiatki

Monterey

Uwierzcie, to były wieloryby , lepiej je widać na filmikach

W drodze do San Francisco