an_tre napisał(a)



Dziś-niewiele zrobiłam,ale umęczyłam się tym skwarem.
Alejka przed ogrodem wykoszona- sąsiad się zlitował,ale musiałam pograbić trawkę......potem w ramach rekompensaty został poczęstowany piwkiem,
3 litrowe wiaderko malin zebrałam-teraz zasypane cukrem puszczają sok.......
PO powrocie do domu-awizo w skrzynce-paczka od Badary- pędem na pocztę......godzina 19: 50.ufff zdążyłam!
Jutro trzeba sadzić,ale jutro jeszcze giełda kwiatowa........mus iść!Może coś się nabędzie?
Jak coś kupię,razem posadzę z irysami od B.
Teraz po kompiółce,siedzę z Wami,ale już chyba czas spać.......
A tak mi się marzy wypad do lasu.......

a ja myślałam,że byłaś dzisiaj w lesie...

też tak pomyślałam ...

Haniu, jakieś wielkości masz maliniak, że możesz jednorazowo zebrać 3 litry owoców?
Ja chcę na wiosnę zlikwidować 4 krzewy porzeczek, bo na mojej słabej ziemi wyjątkowo marnie rosną i w ich miejsce rozsadzić maliny. Mam 5 rozrastających się krzaków maliny Polana, one owocują do mrozów, więc teraz ich nie podzielę, ale na wiosnę to zrobię, poprzesadzam odrosty korzeniowe, żeby mieć maliniak pozwalający na zrobienie choć kilku słoiczków malin na zimowe smutki.

Basiu,krzaków nie liczyłam.Ale tak na oko z 40-50 chyba będzie.Ale zaczynaliśmy od 5 krzewów i stopniowo się powiększało.W celu łatwiejszego zbioru najlepiej sadzić góra 2 rzędach.W tym roku wybitnie im pogoda pasowała,i teraz owocują jak szalone.I tak będzie jeszcze 3-4 tygodnie co 3 dni zbieram.
Też nie mam porzeczek ,ani agrestu/zlikwidowane/,a zamiast tego maliny i borówki.Popieram pomysł,szczególnie jak są dzieciaczki w domu.

Haniu, a czy Polany też wędrują korzeniami ?

Niestety ,też,ale nie tak bardzo jak zwykłe.Wystarczy ograniczyć możliwość ruchów U mnie na tym samym miejscu już z 10 lat siedzą......Ale boki są wyłożone płytkami chodnikowymi i folią.Trafiają się inwazyjne egzemplarze,ale przy pieleniu i przekopywaniu sąsiednich rabat odrosty eliminuję...ile się da.

A ja w tym roku po raz pierwszy w życiu nie mam malin, wyjąwszy jeden mały krzaczek rosnący samotnie. Nie wiem jak to było możliwe, bo miałam wielką kępę takich zwykłych, lipcowych. Ponieważ mój tata co kilka lat ścinał po owocowaniu wszystkie maliny do samej ziemi ( i nie były to żadne polany, tylko zwyczajne, owocujące w lipcu), dla ich zdrowotności, i ja po dziesięciu latach ich uprawy, powiedziałam mężowi żeby je skosił. I co? Nie wyrosła ani jedna. Ta co została to jest odmiana pokusa, rosnąca całkiem gdzie indziej.
Hania, a Ty z tych malin robisz sok czy coś lepszego. Bo ja zawsze , od lat pyszną malinówkę miałam.
Jotka, maliny się rozchodzą, polany też i to mocno.

że maliny się rozchodzą to wiem doskonale, dlatego nie mam ich od kilku lat, ale znowu mnie kusi myślałam, ze polany są bardziej stateczne ?

Właśnie odcieka sok na naleweczkę-malinóweczkę..........

Soki na zimę robię z malin, i dżemy.z dodatkiem jabłek,albo borówki.

http://www.animaatjes.de/bilder/b/blumen/animaatjes-bloemen-04283.gif


i maliny!