A u mnie mój dzięcioł juz systematycznie, dwa razy dziennie (o 10 i potem koło 13 godziny) stołuje się w karmniku. Wykupił abonament najwyraźniej

Postawiliśmy obok brzozowy, wysoki pieniek, też z "ptasim ciastem", ale dzięcioł upodobał sobie karmnik i już

Sikorki i wróble tak juz się zadomowiły, ze obecność moich psów zuuupełnie ich nie płoszy. Od wczoraj mam nowych amatorów stołówki - kwiczoły. Sztuk dwie. Jabłka były dla nich jedyna atrakcją. A dla mnie one. Ubawiłam się, jak jedzenie jabłek zaczęły od obrania całego owocu ze skórki

Bażanty zaczęły swoje loty nad częścią ogrodu z domem i psami... Kilka razy dziennie przelatują nam nad głową niczym latawce. Pierwszy raz to widzę, bo zawsze trzymały się warzywnej, odzielonej przed psami części.
Oczywiscie wszędobylskie sroki, gawrony i wrony próbują przeganiać małe ptaszki, ale te potffory boją się na szczeście psów i zanadto jeszcze się nie rządzą.
Pokazują się ptaki drapieżne - zidentyfikowałam 1 myszołowa, który chciał urządzić sobie w naszym ogrodzie polowanie na wróble i... wczoraj na jabłonce wylądował jakiś kolos brązowy (może to była kania?)... Długo nie posiedział, bo dwie wrony siwe przegoniły go, a potem na niebie urządziły pikowanie na biedaka. Dziwne to było, ale agresja wron była wielka...
To były wiadomości z naszego ptasiego radia
Bożenko, jak ja się cieszę, że zaraziłaś mnie "ptasią grypą". Wirus zawładnął i moim Żonem i gotów był wczoraj kupować lepszy aparat, tylko by pstrykać fotki ptakom. Ale po gorącej dyskusji stanęło na tym, że na razie musi wystarczyć "idioten-kamera"... niestety, są inne priorytety na ten rok