Pierwsze kury zamieszkały pod świerkiem w domku na kółkach. W zamyśle miały w nim jeździć w różne rejony trawnika i spacerować w obrębie siatki, ale nie miałam sumienia trzymać je w zamknięciu. Spacerowały po ogródku nie robiąc większych szkód. Trzeba tylko było regularnie sprzątać nawóz

ale piękności

Aaaaa te białe są boskie! Jakie fajne nogawki, zawsze mnie opierzone nóżki rozczulają!

Patrycja dzięki za link do super kurowego wątku, nawet nie wiedziałam, ze taki istnieje

powtórka

Mnie zastanawia jak to się sprawdza w praktyce... Bo z obserwacji własnych wszędzie gdzie były kury wszystko było zgrzebane, trawa wydziobana do zera, rośliny poszarpane. U jednej i drugiej mojej babci całe podwórka to były doły wygrzebane w ziemi przez drób. Na początku powstawania naszego ogrodu też były dwie kury wolno chodzące. Niestety po pierwszej zimie świerk został z igieł obrany do zera, a wszystkie wsadzone wrzośce oskubane w jeden dzień z kwiatów. Jak to babcia zobaczyła, kury skończyły w rosole. Teraz mamy drób w zamkniętej wolierze i kurniku. Gołębie wszystkie puszczone na wolno kończą w szponach jastrzębia w ciągu dwóch dni