Kasiu zazdraszczam. I módl się aby choć kilka dni w Alpach było słonecznych. Skoro jechalam te 993 km z kolanem cokolwiek lekko uszkodzonym, to chociaż obiecaj słońce na tarsie przy kawie i apfelstrudel Bo jutro okaże się czy kolano podoła nartom... Czy będę się tylko kawować....
Marzenko dasz radę! A strucle są przepyszne, więc może pomiędzy szusowaniem kolano odpocznie podczas gdy Ty będziesz jadła?
zazdroszczę ! pozdrawiam! 993km? masakra.. ech
To korzystając z okazji, że teraz tyrolską kolację jesz, zapytam i dopytam. To jak bez dziurki utrzymasz w TYM rojniki?
Ja szukam bez przedziałków raczej.
O Apfelstrudlu - ponoć tak mówią rasowi Austriacy: jak kobitka umie ciasto na Apfelstrudla zagnieść (to jest taki rodzaj Blaetterteig, ciasta francuskiego jak nic), to może za mąż wychodzić śmiało.
Ewo moje rojniki rosną teraz w osłonce bez otworu i daja radę... Gdy pada zbyt długo przestawiam je pod daszek
Będę myśłała przy strudlu Kolacyjkę alpejską zjadłam - żon jak zwykle eksperymentuje - gulasz z sarny.... Ja tradycjonalistka steka i offenkartofel (uwielbiam)