wracam czytać dalej - potem jeszcze wrzucę kilka fotek.
Żałuję, że siedziałam na końcu stołu i nie nagadałam się. Ale co tam będą inne spotkania.

Przyznam, że troszkę na obiadku byłam już zmęczona, bo z Wieliczki wyjechałam o 4:00, a na targach biegałam niestety osobno - chciałam jak najwięcej zobaczyć i porozmawiać z wystawcami.
W domu pojawiłam się o godzinie 1:15 i przegadałam jeszcze z mężem dwie godziny.
Było wspaniale.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.