Piękne krokusy i bajkowe niebo.
A kotki dadzą radę! Pozdrawiam wiosennie!

Haniu jak zobaczyłam ten kopiec na bukszpanie i poszperałam w necie to się załamałam, zaczęłam wyszukiwać jak z tym szkodnikiem walczyć i znalazłam radę, że oprócz agresywnej chemii, pułapek i odstraszaczy, najlepszymi sprzymierzeńcami w walce są koty a mam ich pięć wiec mówię koty do roboty

Alija napisał(a)

Piękne krokusy i bajkowe niebo.
A kotki dadzą radę! Pozdrawiam wiosennie!

Ali mam taką nadzieję, że się uporają z problemem

Moje najmłodsze wnusie przy pracy twórczej

O raju! Gratuluję, jakie skupienie i dokładność. Jest co podziwiać. Moich najmłodszych dawno nie widziałam, chyba od dnia babci.

Trzymam kciuki za dobry efekt walki z karczownikiem. U mnie był chyba raz (odpukać, oby nie wrócił!), podgryzł świeżo posadzoną śliwę Pissardi. Już chciałam wywalać, ale po dwóch latach odbiła i jest już spora.

Haniu ja ich też rzadko widzę chociaż mieszkają niedaleko, chodzą do żłobka i przedszkola. Takie zabawy z farbami, klejem i nożyczkami uwielbiają.

Jolu jak się go pozbyłas?
Zaatakowany bukszpan

Sam poszedł . Wtedy jeszcze kotów ani psa nie było.
Tak patrzę na twoje zdjęcie, bym chyba rozgarnęła ziemię i uzupełniła braki ziemi w korzeniach na tyle, na ile to możliwe. A do dziury można coś włożyć, co go odstraszy. Tylko nie wiem co.

Jolu tak zrobiłam, wszystkie korzenie przykryte, a sadzonek będzie co niemiara, sąsiadka już się na nie pisze
Obok bukszpana po drugiej stronie siatki taki sam kopiec jest na korzeniach róży, zniszczyłam korytarz i przykryłam korzenie, a tak wyglądało wejście pod różą