Ewa, super przepis! Wspaniały pomysł, by pokazać co i jak się robi.
Ale.... nie wiem co zrobiłaś z rosahumusem ? I czemu różyczki mają białe patyczki ? Czym smarowałaś ?
I gdzie korzonki ?
Same patyczki poszły do ziemi ? O i widzisz, takiej jakiej jak ja trzeba jaśniej
Czy to odpowiedni czas na takie przesadzanie ? Ja też już mogę ? Tylko ja mam bardziej gliniasty teren, no glina u i koniec
No nie wiem czy ta róża przeżyje?
Ewa jak będziesz w tej szkółce to mi powiedz co i jak...
chcę kupić jeżówki,żurawki i pierwioski szukałam tej miejscowości na mapie ale nie moglam znajśc
chyba zamówie pocztą
Grażynko, balon stygnie więc Ci odpowiem. Jeżeli chodzi o rosahumus to na koniec nim dobrze podlewam. To wspaniały ukorzeniacz. Ta róża ma jakieś korzonki, więc na pewno jej to pomoże. oczywiście trawki i żurawkę, którą też przesadziłam też podlałam.
Różyczki mają białe patyczki ponieważ są zamoczone w wodzie a potem w ukorzeniaczu do części zielonych. I tak są wsadzone do ziemi. Po co wyrzucać te obcięte części, można spróbować je ukorzenić. Marne szanse, ale spróbować można.
Czy to odpowiedni czas, hmm, nie wiem, to się okaże. Grażynko za tydzień idę do szpitala na zabieg i nie będę mogła już wykonywać takich prac. Myślę, że najlepiej przesadzać jesienią, albo wczesną wiosną. Niedawno około miesiąc może półtora temu też przesadzałam inną różę. Ona się przyjęła ma się dobrze, części zielone się ukorzeniły. Niestety padły, były niepodlewane bo my pojechaliśmy sobie w góry.
Oto ta różyczka, jak widać ma się dobrze. Ona podczas przesadzania dostała dawkę suchego obornika, ta dzisiejsza już nie.
Zaraz napiszę Ci coś na temat gliny, tylko muszę z tym winem skończyć
Grażynko jeżeli chodzi o glinę to trawa koszona też jest złotem dla takiej ziemi. Ja pracuję z młodzieżą i zagospodarowujemy tereny zielone wokół placówki. I tu pierwszy raz miałam do czynienia z gliną. Szpadla się nie wbije jak jest sucho. Więc zlałyśmy ziemię i wbijałyśmy głęboko szpadel robiąc dołek. Do tego dołka wkładałyśmy trawę ( ona już była nawet w stadium podgniwania) i zasypywałyśmy to ziemią. Wiesz, że teraz można wbić szpadel. Myślę, że gdyby tak się zrobiło ze dwa razy w sezonie przez dwa, trzy lata to ziemia byłaby miodzio. Dla mnie trawa to skarb a dżdżownice to księżniczki bo one tą trawę wciągają pod ziemię.
Ja też nie wiem czy przeżyje, Jeżeli nie no to trudno, wiosną kupię inną. Wolałabym, żeby przeżyła, ma ładny kolor, pachnie pięknie, i nie zrzuca szybko płatków jak się otworzy. To jest jakaś stara odmiana. Wiesz Bogusiu ja to cały czas przesadzam nawet w upał, przyjmuje się i rośnie.
Patrzyłam na mapę, masz 64 km do szkółki a na priw wysyłam link to sobie zobaczysz jak dojechać. Przemyśl to, może mogłybyśmy się tam spotkać. Ja nie muszę koniecznie jechać w poniedziałek. Przywiozłabym Ci bodziszka