Wymyśliłam takiego cudaka, tylko nie wiem czy już mnie za bardzo fantazja ułańska nie poniosła

Zimą umarzła mi taka niziutka, szczepiona wierzba. Żal mi ją było tak zupełnie wyrzucić, bo mam hopla z tymi korzeniami, a ona taka fajna, parasolowata. Więc żeby była troszkę wyższa przyczepiłam ją (z pomocą M) do takiego pieńka i pomyślałam, że może puszczę po niej bluszcz, lub jakąś inną roślinkę i powstanie taki grzybek..... Co Wy na to? Przesadzam?