Toś kawał trawnika wywalczyła kochana .

Ładne te trzęślice. Może wydaj Ci się dziwnie, bo tuje jeszcze małe. Jedyne co pomyślałam: jeśli nie będą jeszcze kwitnąć, to chyba ich nie będzie zza buksów widać. Nie znam tej trawy z doświadczenia, więc może się mylę .

Dobrze myślisz Też sobie to pomyślałam przy sadzeniu. Wiosną będą tam tulipany, potem późne czosnki, te z małymi główkami, a potem trawa zakwitnie A jak to wyjdzie w praktyce... zobaczymy

Resztę mam zabierać etapami, żeby szoku eM nie doświadczył. Ja nie wiem czemu Ci faceci do trawnika się tak przywiązują

Mam identyczne spostrzeżenie, trawnik powoli bez nerwowych ruchów należy wyrywać
Nie mogę doczekać się Twojego stawu
Rewolucja! i rewelacja !

Ja też nie mogę tego pojąć - mój M ograniczył swoje prace ogrodnicze do położenia trawnika, wkopania RH i wielkiego lilaka. Od 3 lat to by było wszystko Za każdym razem jak widział, że wycinam darń, to straaasznie cierpiał.
Od pewnego czasu wzięłam się na sposób, żaby mu tych katuszy przyoszczędzić, jak jedzie w delegację, ja biorę urlop, żeby oczywiście dzieci ogarnąć a przy okazji rabatkę poszerzyć.
Nic mnie nie cieszy tak bardzo jak jesienne lub wiosenne delegacje M. No chyba, że trwają kilka dni, wtedy nawet ciśnienia podniesionego przez moich rozrabiaków nie jest w stanie obniżyć wyrywana trawa.

ps. Do trawek jak się da dorzuciłabym np. jeżówki, chyba, że ma być max min.

Kochana nie próżnujesz, idziesz do przodu pięknie. pozdr

Ale się uśmiałam Zobacz jak to trzeba kombinować, żeby dobrze było Kobiety w ramach ewolucji powinny dostać 3 rękę

Ten urlop w delegację to super pomysł. To jest korzyść obopulna. On nie cierpi, a Ty nie słyszysz gadania Istnieje też prawdopodobieństwo, że nawet nie zauważy różnicy