Któregoś roku zaczęłam eksperymentować z formowaniem iglaków. Trochę znudziły mi się ich naturalne formy. Szczególnie, że dziadek posadził ich mnóstwo. Cóż kiedyś taka moda była. Zaczęłam to robić w tylnej części ogrodu, żeby w razie czego nie psuć sobie widoku. Po jakimś czasie są nawet efekty. Muszę mu jeszcze wyrównać dolną kulę. Obok były duże krzewy i wyschło mu się.
P.S.Mój jest tylko płot. Reszta to podwórko sąsiada
Rok temu powstał kolejny:
A dzisiaj jeszcze jeden. Będę go odginać sznurkami.
W ogrodzie frontowym mam już bukszpana i tuję.
Coraz bardziej mi się to podoba. Mój M już się boi kolejnej rewolucji w ogrodzie;D