Wczoraj rozmaiwałam z kolegą z Lublina, ktory pracuje we Wrocławiu i jest zapalonym ogrodnikiem. Nie moze sie przestawić, gdy wraca z Wrocławia z temepratury +10 na -10 w Lublinie po kilku godzinach. Jak to obrazowo określił, że we Wrocławiu jeżdzi na rowerze i ma PIT na plecach a w Lublinie szron.... To tak a propo's róznic w klimacie

wrocław cały w Krokusach a w Lublinie jeszcze nic nie mógł robic w ogrodzie....
Ale słońce wschodzi wczesniej na Wschodzie