I po świątecznej bieganinie mamy bolesny powrót do normalności...
Dziś wielkie sprzątanie (na świątecznym obiedzie miałam 25 osób), segregowanie jedzenia i coroczne obietnice, ze w przyszłym roku naszykuję połowę mniej

A że gotowanie to zdecydowanie nie moja bajka, to może coś z tych obietnic wyjdzie...
Przepowiadacze pogody mówią, ze od jutra wiosna, więc wreszcie można będzie wyruszyć w rabatki

Pozdrawiam wszystkich i na poświąteczną depresję życzę tych zapowiadanych 20 stopni