Gardener27 napisał(a)

Te donice z pomidorami wyglądają bardzo obiecująco Dlaczego w donicach a nie w gruncie ? Nie trzeba by ich tak często podlewać

U nas wszyscy trzymaja pomidory w doniczkach i pod dachem a jak juz ma je w gruncie to koniecznie folie na kiju, by w razie deszczu je zaslonic. Podlewac oczywiscie trzeba i chyba nawet wiecej, bo deszcz na nie pada. U nas panuje teoria, ze pomidory nie lubia jak im sie liscie zmoczy. U mnie to sie sprawdza. W zeszlym roku jeszcze mialam w kazdej duzej donicy mala doniczke do ktorej wlewalam wode. Nie mam pojecia dlacze w tym roku tak nie zrobilam. Tak bylo lepiej. Wlewalam wode do tej malej, ktora dostarczala wode od razu do korzeni. I taka doniczka dziennie to bylo wlasnie tyle ile krzaczek pomidora potrzebuje.

Hana75 napisał(a)

Padłam ze śmiechu, gdy to zobaczyłam, cudna ta kicia. Chyba puchata.
Pewnie dobry z niej/lub niego ochroniarz

to kocurek. Nazywa sie Cappucino. Jak byl mniejszy to mial jednolity kolor Cappucino, teraz dostal czyrny ogonek i troche preg jak tygrys. Puchaty nie jest, tak wyszlo na zdjeciu. Nasze klatki z przepiorkami to ogolnie mowiac kino dla kotow. Bardzo czesto siedza przed nimi i ogladaja ptasi film

Wczoraj bylismy na wycieczce w Landshut. Wycieczka byla krajoznawczo naukowa. Ze zwiazku Hodowcow Owiec. Wiec najpierw byla wizyta w parku krajobrazowym. Przewodnikiem byl mlody facet z ochrony srodowiska i tak nam pieknie opowiadal o zwierzetach, roslinach i o owcach w tym parku, ktore pomagaja utrzymac laki w nalezytym stanie. Owiec nie widzielismy, byly na innym pastwisku, kolo ktorego nie przechodzilismy ale za to byly kwiaty
i zwierzeta. Tu kopiec dzikich pszczol.

i swierszcz. Latczyn Brodawnik pieknie cykaja

Byl jeszcze motyl ale usiadl mi na aparacie no i jak takiemu zdjecie zrobic

Fajne widoki na wjeździe, zwierzyniec tez się do ciebie lepi pozdrawiam Iza

Widoki mam nadzieje beda jeszcze lepsze. Jak tylko mi sie uda mojego meza do wlasciwej pracy zagonic czyli takiej jaka ja chce. Teraz wlasnie buduje chatke dla owiec a ja chce plot i takie tam.

Zrobi powolutku, mój też robi, chciałoby się od razu wszystko, a nie da się
Kasia mówiła, że gdzies blisko mnie mieszkałaś? Może jak wpadniesz w rodzinne strony, zaliczysz i mnie przy okazji

Tak Irenko ja tez z okolic Wroclawia. Dokladniej okolic Legnicy. Do Wroclawia sie oczywiscie wybieram na urlopie, jesli masz czys chetnie Cie poznam.

A tak ogolnie to wlasnie wrocilam z wojazy. Bylo tez ogrodowo. Bylismy w Frankonii i odwiedzilismy piekne gospodartwo ogrodnicze. Prowadzone przez zwariowanych zapalencow. Maja tam ponad 2 tys. roslin roznych gotunkow i rodzajow. Czesto historyczne rarytasy. Specjalizuja sie w bylinach, ziolach i roslinach leczniczych. Ja kupilam Indianernessel czyli Pysznoglowke Szkarlatna piekna jest i mam nadzieje, ze sie u mnie zadomowi i pieknie rozrosnie.

Teraz die zwierzeta nakarmic a potem sprobuje fotki tu wrzucic. (moj komputer odmowil wspolpracy a mezowskim nie potrafie za bardzo sie poslugiwac ale mysle, ze sie zaraz naucze )

Ale smaczki sie szykujaLece na konie a potem wskakuje w wygodny fotel u Ciebie i bede ogladac

Bylismy tutaj:



O tym gospodarstwie wyczytalam w "Gartenidee" (dwumiesiecznik nie tylko o ogrodach). Spisalam sobie adres, bo wiedzialam, ze jedziem do Frankonii i tuz przed wczorajszym wyjazdem sprawdzilam w necie gdzie to dokladnie jest i okazalo sie, ze ok 10 km od docelowego miejsca naszej wyprawy. No i jak tu nie zajechac, no jak...
Po drodze jeszcze jakos mi w glowie przeswitnelo, ze przeciez sobota, ze w soboty to najwyzej do 13 czynne i takie tam ale w koncu zostawilam ten adres w nawigacji i stwierdzilam, ze chociaz przez plot cos zobacze.
No i z naszym szczesciem jak to zwykle bywa oczywiscie, ze otwarte bylo i na dodatek trafilismy na jakas Gruppe kobiet, ktora oprowadzala wlascicielka. Wiec sie dolaczylismy. Posluchalismy pieknej historii ogrodu i dowiedzielismy sie male co nieco o roslinach.

Na poczatku tuz Kolo domu byla laweczka, i odrazu pomyslalam o Danusi.


i takie piekne okno
sam dom tez piekny, typowo frankonski Fachwerkhaus (pruski mur) ze spadzistym dachem i dwupietrowym strychem w ktroym sa takie dlugie szpary otwierane w celu suszenia przechowywanego tam chmielu. Uwielbiam domy z dusza i czesto na w moim aparacie sa zdjecia domow.

reszta pozniej zmakam na rowerze do lasu, bo tam jest obornik od naszych owiec a potrzebuje troszke do moich Indianernessel.

Alez pieknosci pokazujesz...Cudo...
Mam nadzieje ze masz jeszcze fotki

Hana75 napisał(a)

Padłam ze śmiechu, gdy to zobaczyłam, cudna ta kicia. Chyba puchata.
Pewnie dobry z niej/lub niego ochroniarz

Też się uśmiałem.
Przepiórka większa od kota który jej pilnuje.