Jestem ale jak narazie nie myślę nawet o ogrodzie bo nie mam czasu na to. W pracy mam taki sajgon że jak przychodzę do domu po 8 godzinach to padam na twarz. I tak będzie jeszcze do końca marca. Na dodatek w domu dzieć znowu chory. Już mi ręce opadają 3-4 dni w przedszkolu i znów złapał tym razem krtań i ma antybiotyk . Wymiękam już. Nic nie pomaga żadne szczepionki na odporność syropki. Łapie wszystko.
I jak tu myśleć o ogrodzie ?
Asia sezon bym chciała zacząć ze zdrowym dzieckiem a nie zasmarkanym kaszlącym i z gorączką. To moje marzenie
Ciężko mi ostatnio myśleć o czymś innym . Wybaczcie nie zasmucam Wam .
Trochę z babcią raz jedną raz drugą i jeszcze mam kuzynkę w razie W . Ale to jest też męczące wolalabym żeby chodził bo wtedy wszystko mamy takie poukładane. Moglabym go przetrzymać w domu aż się cieplej zrobi ale jaki to sens tak go izolować? Sama już nie wiem.
Wiem,że to męczące.Pociesz się jednak,że nie mam nikogo do dzieci i jak są chore to muszę kombinować z eMem jak im zapewnić opiekę.Wiadomo jak w pracy patrzą na takie nieobecności.Od 7 lat nieustannie kombinuję jak to robić,żeby nie zrezygnować z pracy.męczarnia.
oj widze, że smarki Was nie odpuszczają. to już rok walki chyba prawda? trzymam kciuki oby z wiosną przeszedł nowy wigor nie tylko dla Ciebie ale i dla młodego