Po powrocie z urlopu szybki rekonesans mojego "miszmaszu". Roślinki pomimo upałów dały radę. Jednak przeraziła mnie wszechobecność chwastów, które wykorzystując nieobecność "ogrodnika" opanowały każdy wolny skrawek ziemi. Zatem nie było wyjścia trzeba było wrócić na ziemię w dosłownym tego słowa znaczeniu

Plewienie, plewienie, plewienie... I jeszcze ostatnie cięcia - trochę już późno ale liczę na ciepłą długą jesień

No i główkowanie jak obsadzić górną część mojej skarpy. Em zrobił murek. Troszkę miałam inną wizję... no ale OK. Na skarpie rosną w donicach zadołowane tam od zeszłego roku m.in. hortensje, miskanty, bukszpany. Bałam się, że nie dadzą rady w te upały, ale poradziły sobie

Ów murek
Niestety chyba w tym roku na tym koniec z murkami, schodkami.
Niestety do takiej "drobnicy" nie chce przyjść żaden kamieniarz fachowiec

A eM nie ma za bardzo czasu (a i chyba wena twórcza odleciała)