Witaj Bogusiu,
cieszę sie ze wpadłam do ciebie do wątku parku oliwskiego, mam mnóstwo wspomnień związanych z Trójmiastem a szczególnie z tym parkiem. Kiedy byłam mała dziewczynka to kilka lat z rzędu spędzałam wakacje w Gdańsku - to były późne lata 60-te, tanie, nauczycielskie wczasy, gdzie pobyt organizowany był w jakiejś szkole czy przedszkolu, w salach mieszkało po kilka rodzin z dziećmi, każda rodzina miała co dzień dyżur i wraz z 1 panią kucharką pomagała przygotowywać posiłki dla pozostałych wczasowiczów, a więc jak na dzisiejsze czasy warunki do wypoczynku raczej spartańskie, ale była jedna zaleta - turnus trwał cały długi miesiąc. I własnie jedne z takich wakacji spędziłam w szkole (chyba..?) która znajduje sie tuż przy bramie do parku oliwskiego. Pogoda nas wtedy jak to często nad Bałtykiem bywa nie rozpieszczała, więc chwile bez deszczu spędzaliśmy nie na plaży bo było stamtąd dość daleko (nie mieliśmy auta więc zdani byliśmy na komunikacje miejską ) do Jelitkowa czy Sopotu ale właśnie w tym parku. Rodzice pozwalali nam tam biegać, bawić się. W moich wspomnieniach tamtych dni i na czarno-białych zdjęciach ten park pozostanie zawsze wspaniały, kolorowy, olbrzymi, ciekawy, z jednej strony elegancki z tymi łabędziami, alejkami i dostojnymi drzewami a drugiej strony z takimi tajemniczymi dla mnie wtedy dzikimi zakątkami, otoczony wielkim ogrodzeniem itd itd.
Po wielu latach razem z moim nastoletnim synem odwiedziłam ponownie to miejsce, chciałam mu pokazać organy oliwskie i oczywiście park. Byłam nieco rozczarowana, bo było w nim pięknie ale wydał mi sie taki mały, odarty z aury tej tajemniczości, tamtego nastroju.Wolałam go pamiętać jak ze starych lat.
Teraz znów do niego zajrzałam dzięki tobie, dziękuję ci za ten watek