Jolu! Gdzie tam! Jeszcze dalie wykopać, resztę rabat uporządkować. Jednoroczne wywalić. W szklarni coś niecoś przygotować do wiosny. Róże zakopczykować zejdzie mi do 1 listopada. Bo i na grzyby raz kiedyś wyskoczyć chcę.. Melduję nowe przyrosty żeleźniaka! U sąsiadek glanc pomada, poplony wysiane, ścieżki pograbione, a ja... daleko w polu!

Ale od czegoś trzeba zacząć, no to dziś zaczęłam, i nie ma to tamto. Dość siedzenia na słoneczku.

ha ha juz wierze, ze Ty na sloneczku siedzisz. Pracusiu. Nic nie zrobilam dzisiaj pisze Hania a potem cala litanie wrzuca

Co to za robota, Izabelko, Metr grządki. To reszta to przyjemność. Maliny zbieram na siedząco, chwasty wywożę spacerkiem z wózeczkiem. Świeżo posadzone też podlewam siedząc. No i wychodzi na to, że miałam siedzący czas w ogrodzie!

Piękne Twoje dalie Haniu i chyba ich przedwcześnie nie wykopiesz. Gorąco nadchodzi to i z robotą podgonisz. A kropkowaną tojeść trzeba tępić do 7 pokolenia.

Zbyszku, Tojeści nie miałam dużo, kilka łodyżek, a korzeni pół taczki! I nie wiem czy wszystkie wybrałam. Będę tępić, bo mi tam przeszkadzała. Dobrze, że ograniczenie krawężnikiem z dwóch stron i podmurówką, to dalej nie polazła na rabaty.

Żegnam bez żalu!

No prosze, my machamy lopata, dzwigamy, pot sie leje...A Hanusia sobie usiadzie i tez ma piekny ogrod

Kasiu, trzeba umieć sobie radzić! Ja za to po górach nie śmigam!

hanka_andrus napisał(a)

Marto, właśnie siezastanawiam co to za odmiana? Karłowe?
W ub. latach siałam meksykańskie, ale dosyś pstre się trafiały. chociaż w pokroju spoko.

Miłego dnia!

Witaj Haneczko tak są karłowe,kolor o wiele ładniejszy niż na tym nieporadnym zdjęciu .Nie mam czasu na zabawę w fotografa na działce i tak zapuściłam już ją bo miałam co innego na głowie.Trawa się kładzie ,a na obrzeżach sięga do ramiom bo mijam się z panem od kosiarki.
Meksykańskie pstre śliczne bo widoczne
Z Meksyku dalie pochodzą może i cynie ?
Pozdrawiam Hanuś

Haniu, mimo tego "siedzącego" stylu to zrobiłaś naprawdę dużo. Też się będę musiała wziąć za porządki jesienne.

Mój siedzący styl w ogrodzie whymuszony jest. Ale jeszcze daję radę działać, a to najważniejsze. Traktuję to jako rehabilitację i chyba to skutkuje. Zagraniczni lekarze na niedowład rąk i nóg zalecają prace w ogrodzie na receptę. A ja mam to gratisowo bez recepty, i w ilościach nielimitowanych. I tego się trzymam. Skakać jak wiewiórka już nie mogę, to chociaż żółwikiem posuwam, i dobrze się mam.