Karola to było moje trzecie podejście do czosnku i tym razem wyszedł super. Pierwsze dwa to były próby z czosnkiem wiosennym, który u mnie się nie sprawdził. W tym sezonie postawiłam na zimowy i tym razem się udało.
Wcześniej trochę czytałam, szukałam różnych porad i znalazłam takie info, że jak duży sadzisz to i duży zbierasz - sprawdziło się

Postanowiłam również zdobyć dobry materiał do sadzenia i tak zamówiłam na Allegro 3 kg polskiego czosnku w odmianie Harnaś z jakiegoś polskiego gospodarstwa. Oczywiście można było kupić główki w różnych rozmiarach, ja wybrałam największe dostępne - powyżej 6 cm.
W pierwszej połowie listopada obsadziłam jedną skrzynię wybierając najdorodniejsze główki/ząbki. Wysadziłam niewielką część moich zakupów, resztę zużyłam w kuchni (kupiony czosnek był zdrowy, długo leżał i co ważne nie psuł się). Ponieważ rósł w jednej z moich skrzyń to oczywiście był podlewany. W czerwcu (internety podają, że na Jana) należy go ogłowić co ma spowodować, że jego siła wzrostowa pójdzie w cebule, a nie w kwiaty. Wycięte strzały trafiły do kuchni. Dla mnie pychotka!!! Ogławiałam na kilka razy, bo nie sposób zużyć wszystkie strzały od razu... Na jedno takie pichcenie trafili znajomi, poczęstowałam ich nie mówiąc co to. Bardzo im smakowało i obstawiali kuchnię azjatycką i jakieś ichnie rośliny w stylu bambusów... Byli bardzo zaskoczeni gdy dowiedzieli się, że to z mojego ogrodu

Gdy 2/3 liści zżółkła wykopałam, poplotłam warkocze i suszyłam.
Teraz też będę sadzić już z własnego materiału, ale dopiero około połowy listopada ponieważ zimy są ciepłe i żeby za szybko nie kiełkował.
Jeśli Twojemu zamierają łodygi to może miał za sucho, on podobno wrażliwy jest na brak wody w czasie zawiązywania główek.