Haniu, serdeczne dzięki
Jak już jako tako doszliśmy do ładu w tym ogrodzie, łącząc stare z nowym, uporawszy się z budowlami, bałaganem, to może i warto pokazać ten ogród, co 2 szaleńców może dokonać własną pracą, przy ograniczonych środkach.No i wiesz, że ja byłam też do niczego w pewnym okresie. Więc wtedy mało, co się liczyło, oprócz mnie.
a kolkwicja chińska od Bogdzi zrobiła się ogromna, już od 2 lat ma cięcie;
pszczoły, bąki i ptaki mają w niej raj
teraz słonko potrzebne, aby całą urodę pokazała
Percy Wiesman są cudne
ale Blue Peter też
biorąc pod uwagę pogodę, niszczenie przez psy i brak czasu, to i tak wszystkie rodki żyją i kwitną, żadnego nie straciłam w ciągu tych 7 lat
U mnie Ewo super. Rosną w donicy nieokrywanej, poza cięciem nic nie robię, wszystkie w pąkach. Myślę sobie, że musiałaś przyciąć w złym terminie, innej opcji nie ma po kwitnieniu cięcie, wtedy nawet, co 2 tygodnie jak formujesz, minimalne cięcie i tak kwitną. Mówię to ze swojego doświadczenia.
posiała się metka
to fajny rodek, zaczyna lawendowo i bieleje, to odmiana łatwiejsza, mniej wymagań, chyba tylko takie powinnam mieć, szybko rośnie, ale coś je podżera...sprawdziłam, nie opuchlaki, tylko maleńkie slimaki w skorupce, cisom też młode przyrosty wcinają
na gruzowisku rabata i tam bodziszki korzeniaste, sprawdza się to, no i cisy i laurowiśnie, a bluszcz, to już wszędzie sobie rządzi
klony tu też fajne
ale niby coś już na stałe zrobione, a rośliny robią niespodziankę i stale coś do zmiany, poprawki
może o to chodzi w tym wszystkim
Masz rację Haniu
Nawet na tych ciętych, identycznie
Blue Peter ten fioletowy z ciemnym oczkiem
strefa mrozoodporności podana -18
ale myślę, że ma mniej
ze złotych cisów Brzeg, mam pełno siewek, niebawem zgrupuję i będzie nowa kulka
to moje ulubione cisy
i jedna z siewek i już złota, potem są cały czas zielone, jak wszystkie inne cisy
A mówiłam rok temu...ja mam stale brak czasu, to mniej błędów mam, tak to sobie wymyśliłam
a tak tu było brzydko...
teraz lubię tu działać
ten poniemiecki wiąz, na jesień jeszcze bardziej podetnę, będzie mniej gałęzi, nasion i liści
a drzewo i tak będzie żyć i zdobić
niebawem piwonie, bodziszki fioletowe z przywrotnikiem i wszystko inne
no i cała ściana róż
w tym roku nie zdążyłam z cięciem, ale żyją i mnóstwo pąków
cudna piwonia drzewiasta, muszę po kwitnieniu wymyślić podpórkę, bo lezy i mi rodek zakrywa
...a co do trawnika, jest dziki, bo nic prawie nie robię, każda praca mija się z celem, z powodu psów i nikt wkoło o nic nie dba
aby zielono
Nie do końca jestem pewna, czy zawiniłam z tym cięciem, ale..innej przyczyny raczej nie ma
Pięknie u Ciebie; tyle pracy kosztuje Was ten "konik"..ale..jak coś się kocha, to na zabój
U mnie już pierwsze róże, a u Ciebie widzę piękny różowy łubin; szybki bardzo.
Działo i dzieje
W piątek urodziny synka i zrobiłam mu poduchę
Sobota, jadę do mamy
Niedziela, dzieci do mnie na święto mamy.
A wieczorami robię cudo z szyszek, ale już na sprzedaż, trwa to już 3-miesiące, mega pracochłonne. Może ktoś kupi to moje dzieło rąk, do dziś mnie stale bolą dłonie od wycinania szyszek.
trudno łączyć pracę, z ogrodem i hobby
To, o co pytasz, to tymianek super mi zadarnia i pożyteczny, to w końcu zioło
czar magnolii parasolowatej, tu druga
jak wnuki wyrosną, likwiduję huśtawkę, tam coś nowego mam już w planie
a huśtawka będzie oparta na drzewach, będzie bujanie...do nieba błękitu.
teraz azalie, potem hortensje
u mnie słonko wylazło
robię obiad, siedzę na forum, piekę marchwiaka
no i zaraz moje białe dywany z czyszczenia przywiozą
Damian, jak dokładnie nie będziesz plewił, orlików też będziesz mieć moc, warto
Te ławki, to pomysł męża, wygodne, tanie, proste, więc polecam, małe koszty, a się sprawdzają...połaź tam i wyczuj miejsce, nie za dużo dawaj, zrób tak aby i Ty i rośliny miały miejsce
tak chronię rodki przed Leosiem, w klatce
i tak, to nie pomaga
cóż, może za parę lat mu minie