Ela, no uśmiałam się, ale coś na rzeczy, jak patrzę na moją 50-tkę, to sobie myślę, rany ale byłam młódka, za 10 lat, to samo powiem o 60.
W sumie, wiek im dalej..to chyba lepiej, bo żyjemy, świat się zmienia i mamy okazję widzieć to.
Tak, wycieczki objazdowe są męczące i piękne.
A róże tnę, bo mnie wiotkie gałęzie wkurzają, o dziwo na nowo zakwitła i...jakieś zielone gąsienice jej liście obecnie zjadają, za rok coś muszę tam wymodzić, chcę ją puścić na pergolę, ale upinanie będzie nie lada wyczynem.
Jednak ona różowa, a to miejsce białe i ma być róż.
Dzięki Danuś.
czy wiesz, co to za roślina? na suchym, podlewana kropelkowo, podobna do rozchodników, 2 kawałki przywiozłam, ale czy coś się uda, nie wiem.
jeszcze ciut zieleni z innego rejonu
kocham zwiedzać, ale jak wracam, jestem na wyżynach szczęścia
smakowicie w podniebieniu było, i te iglaki...nie wiem, co za one, ale jak pachniały olejkami...
i wzgórza Golan
ostatnio na Netflix były fajne filmy, na faktach autentycznych