Jest tak, jak mówisz, co rano dłonie mnie bolą, pocieszam się, że prawie finisz z cięciem.
Przesadzanie łatwizna, tylko znowu podlewanie, ale to wnusie zrobią.
I ja czasami zazdraszczam, ale jak pójdę w swoje hektary, to czuję tę przestrzeń i dobrze mi.
Czasami trzeba pomarudzić, ściskam
Dziękuję Aniu, na upały wspaniałe miejsce.
Fajnie, ze bratki się sieją, w tym roku dopilnuję i zbiorę nasiona i dam we wszystkie donice, za rok zakwitną ...chyba
Basiu dziękuję. Na takiej przestrzeni musi być dużo miejsca do siedzenia, coby przycupnąć i odpocząć.
Wnusie uczę, aby wszystko co biorą, odkładały na miejsce, bo inaczej nachodzić się trzeba, a tego za bardzo nie lubią
kilka zakwitło, większość liście, ale za to ładne
nowe dopiero się szykują
ten obłędnie pachnie, ale aby powąchać, trzeba klęknąć do jejmościa
klony odpalają