Obejrzałam wszystkie zdjęcia i zauważyłam,że jeśli idzie o ilość róż i barw w parku to termin wrześniowy wygrywa .
Jednak zawsze jest tu uroczo.
Powiem tak przewodniczka zaznaczyła od razu,że był proces ze spadkobiercami ,którzy przegrali ten "pojedynek.Otrzymali na zadośćuczynienie jakąś pieniężną zapłatę oraz pokoje,z których mogą korzystać 2 miesiące w roku .Ostatni z drzewa zamieszkują Stany i Kanadę .Powiedziała również ,że chętnie co roku spędzają w Kozłówce czas .
Jednak szeptałyśmy z Tyną ,że ciężko się na pewno było im zrzec tego majątku ,dodając,że w sumie to nie jest dorobek bezpośredniej ich pracy ...Takie mieszane odczucia.Zapytałam więc "ochrony"za plecami ,która pilnowała ,żebym nie zrobiła w środku zdjęcia

)) jak uzasadnił sąd decyzję .Głównym powodem było to ,że spadkobierców nie stać na oddanie państwu pieniędzy za wszystkie lata dbania o majątek czyli za poniesione do tego momentu kosztów .Druga kwestia,że z prywatnych zasobów wszyscy razem nie utrzymaliby parku i budynków w dobrym stanie .Jednym słowem musieli przyjąć pokornie wyrok .