Oj bardzo, las bardzo obniża temperaturę, oczka też robią swoje.
U mnie dobrze dolało, nie przesadnie, pięknie rośliny się rozrosły i zakwitły. Po pracy leżakuje a eMuś rozpuszcza się w jakuzzi
Dzieki Aga.
Ostatnie trzy lata bardzo zweryfikowały moje marzenia i plany na przyszłość. Myślałam że po tych wszystkich wypadkach, życie wyrzeźbiło mnie wystarczająco a tu jednak jeszcze wiele muszę się nauczyć.
Kiedy nieszczęścia atakują nas jedno po drugim, trudno zachować zimną krew i zdrowy rozsądek. Zwłaszcza gdy dotyczą naszych najbardziej osobistych obszarów i marzeń.
Trzeba pogodzić się z tym co nieuniknione i nie ma się na to wpływu. Z ogrodem też tak jest. Nie wpłyniemy na pogodę i gwałtowne zjawiska atmosferyczne. Są i będą bo taka jest natura. Ale mamy wpływ na naszą postawę, a przez to często i na samopoczucie innych ludzi.
Liderzy - osoby przywódcze - takie jak Sylwia, mają podwójną odpowiedzialność - nie tylko muszą unieść ten ciężar ale i pomóc go zdjąć z innych, którzy nie są tacy mocni.
Na własnym przykładzie wiem jakie to ciężkie zadanie. Dlatego trzeba o tym myśleć jak o misji i nie dać się pokonać przeciwnościom. W dzisiejszych czasach cierpimy na brak wzorców, dlatego trudniej nam je samemu stworzyć.
I właśnie dlatego istnieją niezłomni.
Agus dziękuje za zaproszenie, z przyjemnościa wpadnę do Ciebie w przyszłym tygodniu (ten weekend mam cały zajęty - urodzinowy młodszej i chrześnika)
Mam też dwa wiadra liliowców dla Sylwii, wiem że do niej częściej jeździsz to bym zostawiła.