I chyba o temperature chodzi. Wczoraj długo sie mordowałam, bałam się że za biało wyjdzie, ale zostawiłam na noc i ładnie kolor się wgryzł - faktycznie zrobił się jakby bielony - teraz wiem jak malować.
Dziś cieplej - powinno pójść szybko
Cały czas myślę o architekturze, mam jeszcze pewne pomysły na spojenie starej altany z SPA czymś w rodzaju pergoli - tunelu - obie musze się zgrać kolorystycznie i stanowic jeden duzy element. Na razie to zamysł, mam jeszcze czas
Spore przemeblowania zrobiłam jeszcze na tej rabacie choć na fotkach nie widać. Poszedł jeden konar wierzby bo przesłaniał lustro i miał raka. Przesadziłam kalinę japońską, kilka tawuł, piwonię krzewiastą, doszedł migdałek na pniu.... Zobaczymy w sezonie O tej porze juz ładna
Jutro stanie altana i wszystko się okaże. Em jest bardzo sceptyczny bo on ciemne kolory lubi, ale ja mam inną wizję i jutro ja zwryfikuje. Nie czuję rąk i kręgosłupa od malowania. Było bardzo cięzko - to bardzo wodnista farba, dużo suchym pędzlem trzeba ją szczotkować, mnie się spodobał efekt końcowy choc było to bardzo wyczerpujące. Tego nie dałabym nikomu robić, musiałam sama.
Mam nadzieję że będzie w nim widać pasję i radość tworzenia bo to niesamowity motor do działania. Miałam całą instrukcję jak malować - Pan Zbyszek mi czytał a ja krok po kroku wykonywałam czynności (tekst juz jest opracowany). Kamera non stop nagrywała - każdy ruch (ale byłam tak skupiona na pracy że nawet nie zauważyłam).
Faktycznie prace idą w zawrotnym tempie, nawet nie mam czau fotek robić bo wciąż mam ręce z farby. Kończę prace równo z ekipą budowlaną, a czasem nawet dłużej. Widzę że ich też motywuje